Przyjechaliśmy tu w sobotę, 1 lipca. Pogoda średnia, duży wiatr i raczej chłodno. Pojechaliśmy do Czaplinka na zakupy i na obiad.
W niedzielę znowu pojechaliśmy do Czaplinka, ale tym razem na mszę do kościoła, a potem zwiedziliśmy "starówkę" tego małego miasteczka. Po raz pierwszy w te wakacje robiłem zdjęcia zwykłym aparatem, a nie komórką. Miasteczko nie posiada spektakularnych zabytków, ale lokalny przewodnik wydany sumptem gminy potrafi zainteresować nawet "byle czym". Jak chociażby takimi domkami z końca XIX w.
Wizytację starówki czaplińskiej zakończyliśmy na kawie i lodach w prywatnej cukierni, a za ladą stał jej właściciel. Kawa pyszna, lody jeszcze lepsze!!
Po obiedzie od naszej Gospodyni, pojechaliśmy na krótką wycieczkę nad pobliskie jeziorka Dołgie Wielkie i Matlino. Do tego drugiego jednak nie dotarliśmy, gdyż zrobiło się już dosyć późno i nie ubłagalnie zbliżał się czas WielkiegoMyciaKarmieniaiSpania. Szlak zresztą miejscami był trudny i Zosia co najmniej raz wywróciła się w pokrzywy.
Dzisiaj natomiast zrobiliśmy wycieczkę do rezerwatu Pięciu Jezior. Nakręciłem z tego wyjazdu coś ze 6 filmików, takich po ok 1minuty każdy i właśnie je wysyłam za pomocą tutejszego wi-fi, ale idzie to jak "krew z nosa" Podobnie mam podczas zciągania zdjęć: mam podłączone dwa telefony i aparat do laptopa. Telefony co rusz żądają zezwolenia na dostęp do ich pamięci. Ehh, nie da się tak pracować, Idę spać. Chyba dam sobie spokój z tymi relacjami, za dużo trzeba im poświęcać czasu, a można przecież pójść na spacer, gdy dzieci już śpią, zwłaszcza, ze widać wyraźnie że tutaj dzień jest dłuższy niż w Tarnowie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz