Nadeszło LATO! Było dziś na tyle ciepło, że jedyną akceptowalną aktywnością byłoby kapanie się w wodnej toni, gdyby nie... moja niechęć do tego typu aktywności. Poniekąd związane jest to z brakiem umiejętności pływania, ale chyba nie tylko dlatego. Już wczoraj Ela wyrażała chęć niedzielnego wypadu na rowerek. zaproponowałem więc jazdę po wierzchosławickim lesie. Zawsze to trasa w cieniu. Zajechaliśmy więc samochodem z rowerami na dachu do ośrodka edukacyjno-wypoczynkowego w Dwudniakach. Miejsce to zasłużenie jest popularnym miejscem odpoczynku, w tym także aktywnego Dużo ludzi, w tym także całe rodziny wykorzystują leśne drogi na spacery, rowerowe przejażdżki, czy jazdę na rolkach.W ośrodku można rozpalić ognisko i usmażyć jakąś kiełbasę. Tak zrobiliśmy dwa lata temu. Ale dziś ośrodek był jedynie miejscem z którego zaczęliśmy naszą przejażdżkę.
Najpierw pojechaliśmy "na wskroś" przez las do Warysia. Tam na skrzyżowaniu dróg Brzesko-Radłów z drogą na Borzęcin na przystanku zjedliśmy jabłko.
Tuż obok znajdowała się zabytkowa kapliczka ufundowana w 1886 roku przez państwo Makowskich, a w latach 90tych wyremontowali państwo Bąkowie.
Dalsza droga wiodła przez las do przysiółka Czarnawa należącego do Borzęcina
Urokliwe miejsce.
Na skrzyżowaniu tradycyjnie kapliczka ku czci Maryji z 1928 roku
i wioska
Tym razem postój na słoiczek czegoś pożywnego dla Klary
Dalej pojechaliśmy już w kierunku zaparkowanego samochodu. Jechaliśmy niebieskim szlakiem rowerowym. Przy leśnej drodze wyrosła nowo wybudowana kapliczka. Niestety nie wiadomo nic bliżej o tej kapliczce. Ani pod czyim jest wezwaniem, ani kto i kiedy ją wybudował.
Jadąc dalej niebieskim szlakiem rowerowym przez miejscowość Brzeźnica dotarliśmy do punktu startowego. Po drodze Klarka zasnęła i to był przyczyną tego, że pisząc te słowa o godzinie 22:21 ona wciąż jeszcze nie śpi, tylko bryka po domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz