Ubiegły weekend spędziliśmy w Gackach na Ponidziu. Nad stawem o wdzięcznej nazwie Pompa będącej wyrobiskiem po eksploatacji góniczej gipsu przez kopalnię Gacki-Krzyżanowice. Nad tym stawem na południowym skaraju mieści się camping LOCH NESS. Już raz byliśmy tam gośćmi, aż sześć lat temu. Camping jest bardzo popularny, szczególnie wśród rodzin, gdyż to oni są głównym "targetem" tego miejsca. Regulamin wręcz preferuje rodziny z dziećmi, a dyskryminuje młodzież. Blisko stąd do największch atrakcji Ponidzia: Nidy, Pińczowa, Wiślicy.
My tym razem skupiliśmy się na Nidzie widzianej od środka. Na sobotę zabukowałem kajaki na 12 kilometrowy spływ z Kowala do Nieprowic. To środkowy bieg rzeki (a może już taki bardziej środkowo-dolny) pomiędzy Pińczowem a Wiślicą. Rzeka spokojna płynąca pośród łąk, które noszą miano polskiego stepu. Rzeka licznie meandruje, ale tylko ze trzy razy maendry są na tyle silne, że trzeba uważać, żeby nas za bardzo nie wyrzuciło na wklęsły brzeg. Czasem zdaży się jakaś marna przeszkoda, chociaż na takiej jednej płynąc z Klarą w jednym kajaku udało mi się zaklinować. To na starych palach drewnianych po moście w Chroberzy. Po kilku ruchach wiosłami udało się jednak odblokować nasz kajak.
My jednak nie płynęliśmy jak zakładaliśmy w sobotę, tylko w niedzielę. bo w sobotę lało prawie cały dzień. Udało mi się przebukować kajaki na niedzielę, ale już w innej wypożyczalni. Okazało się, co było do przewidzenia, że wszyscy którzy mieli płynąć w sobotę, przekładają swoje plany na niedzielę. Na szczęście na rzece tłumów nie było. Wszyscy się jakoś rozkładali po jej długości, a liczne meandry skutecznie chowały kajakarzy przed wzrokiem ekip z przodu i z tyłu.
W sobotę jak tylko deszcz zluzował pojechaliśmy do Pińczowa i do Buska Zdroju. W Pińczowie odwiedziliśmy kaplicę św. Anny stojącą na skarpie w miejscu z którego rozciąga się piękny widok na dolinę Nidy i zamykający ją od zachodu Garb Wodzisławski, a w Busku wpadliśmy do Parku Zdrojowego zobaczyć tężnię solną. Zobaczyć, bo wejście było nomen-omen słono płatne. Obiadu nie jedliśmy, bo w planach były kiełbaski z grila na wieczór, a po za tym najedliśmy się w Pińczowie słodyczy w cukierni "Perła Ponidzia".
Klarcia przy barokowej marmurowej chrzcielnicy z XVII w. |
wnętrze kościoła pw. św. Jana Apostoła Ewangelisty w Pińczowie |
tężnia solna w Busku Zdroju |
spływ Nidą |
widok spod kaplicy św. Anny na dolinę Nidy |
Wieczorny widok na fabrykę gipsu "Dolina Nidy" w Gackach |
kampingowe kulinaria |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz