sobota, 11 sierpnia 2018

Wakacje 2018- cz. 2 Pojezierze Drawskie

Zasadniczym miejscem wakacyjnego wypoczynku był w tym roku pobyt na Pojezierzu Drawskim. Nigdy nie byłem w tym rejonie kraju, Ela zresztą także, więc lokalizacja ta ostatecznie wygrała z inną propozycją, która dosyć długo utrzymywała się na pierwszym miejscu wakacyjnych propozycji. Tą propozycją był pobyt na kempingach w Dani, który jednak przegrał z pobytem w kraju, m.in. z uwagi na koszty.

Przejazd z Augustowszczyzny na "Drawszczyznę" wykonaliśmy także nocą


Pierwotnie plan był taki, żeby spędzić tam dwa tygodnie i to w wersji biwakowej. Plany te zostały zmodyfikowane już po pierwszym biwaku w Gackach. Klara doskonale znosi pobyt pod namiotem, ale ja z Elą już gorzej. Tzn nie to żeby namiot był jakąś przeszkodą, tylko Klara. Ona wciąż wymaga ciągłego zaangażowania z naszej strony, co w połączeniu z dyscypliną pobytu biwakowego sprawiłoby, że nasz wypoczynek byłby li tylko czysto teoretyczny. Znaleźliśmy więc naprędce kwaterę, ale już o pobycie dwutygodniowym mogliśmy tylko pomarzyć. Kwatera "Chata Toniego" okazała się "strzałem w dziesiątkę". Wszystkim, a zwłaszcza rodzinom z dziećmi  polecamy gościnę u Państwa Harańczyków w Nowym Drawsku. 

Nasza aktywność w ten tygodniowy pobyt była dosyć intensywna: Kilka wycieczek rowerowych, jedna objazdówka samochodowa, kąpanie w jeziorze i pływanie kajakiem.

W pierwszą niedzielę zwiedziliśmy Czaplinek. Klasyczny przykład prowincjonalnego miasteczka z prowincjonalnym klimatem.

czaplinecki rynek

kościół pw. Podwyższenia Krzyża

zabytkowy kościół z XIVw pw. Trójcy Świętej 

zabudowa z początku XXw. 


te inskrypcje nadokienne na pewno mają swoją nazwę i skądś się biorą, 
ale nie wiem skąd. 




Kilka wspólnych wycieczek rowerowych, to poznawanie okolicy. A to m.in tzw "Szwajcaria Połczyńska" z Połczynem Zdrój na czele. Ale w Połczynie żeśmy się nie koncentrowali ani na zwiedzaniu, ani na zabiegach.

połczyński deptak

park zdrojowy 

jezioro Dołgie Wielkie

łąki i pastwiska drawskie


łąki Faceli błękitnej (Phacelia tanacetifolia), miododajnego poplonu, którego próżno
 u nas na południu szukać 

jedna z atrakcji Chaty Toniego 

kolejna atrakcja 

 


Niedaleko od naszej kwatery w Chacie Toniego od początku intrygowało mnie jezioro zagubione pośród morenowych wzgórz i lasów. Na mapie Googla w ogóle nie jest ono zaznaczone (jest na mapie turystycznej) ale bez nazwy. Pewnego dnia poszliśmy nad to jezioro Beznazwy na wieczorny spacer. Oczywiście łąka na której stoi Zofia to "Teren prywatny", jak znaczna część tamtejszych użytków rolnych. Od Gospodarza dowiedzieliśmy się, że znaczne obszary rolne w powiecie Drawskim wykupił właściciel MK Cafe, niejaki Marek Kwaśnicki i zamiast wypalaniem kawy (a może "oprócz") zajmuje się rolnictwem wielkoobszarowym. Może to urokliwie położone jeziorko też należy już do niego. Jego OLBRZYMIA posiadłość mieści się w pobliskiej Kuźnicy Drawskiej

prywatne jeziorko ukryte pośród morenowych wzgórz i lasów


domniemana posiadłość MK Cafe- jakieś 40 ha w tym dwa jeziora

Kolejna ekstra wycieczka zawiodła nas do Kłomina. Miasto-osiedle powstało w latach 30 XX wieku jako obóz dla niemieckich oddziałów Służby Pracy 

(Reichsarbeitsdienst (RADniem. Służba Pracy Rzeszy) – masowa organizacja przystosowania obywatelskiego i wojskowego młodzieży w III Rzeszy, która w trakcie II wojny światowej wykonywała funkcje pomocnicze wobec Wehrmachtu

Potem mieścił się tam obóz jeniecki, gdzie w 1939 przetrzymywano jeńców wojennych oraz cywilów aresztowanych na zajętych ziemiach Polski. Kolejny etap to obóz jeniecki dla oficerów już nie tylko polskich, ale i francuskich i radzieckich. W 1945 karta historii się odwróciła i Kłomino stało się obozem jenieckim dla...Niemców aresztowanych przez Armię Czerwoną. Ta ponoć niezwyciężona  armia przejęła Kłomino w "zarząd" i gnieździła się tam do 1992 roku (stacjonował tam 82 Gwardyjski Pułk Strzelców Zmotoryzowanych). Ciekawostką jest fakt, że w 1945 rozebrano 50 poniemieckich bloków, aby odzyskaną cegłę wykorzystać do budowy... Pałacu Nauki i Kultury w Warszawie. Obecnie Klomino wygląda tak, jak 25 lat temu wyglądało Borne Sulinowo (które obecnie kwitnie i prezentuje się bardzo nowocześnie) i jest sukcesywnie rozbierane i docelowo na pozostać 4 budynki

pozostałość po Armii Czerwonej

Pomiędzy Bornem a Kłominem na byłym poradziecko-niemieckim poligonie znajduje się rezerwat "Diabelskie Pustacie". Ponoć największe w tej części Europy wrzosowiska


Rezerwat przyrody "Diabelskie Pustacie" - florystyczny, o powierzchni 932,53 ha, utworzony 26 listopada 2008, gmina Borne Sulinowo, 2 km na północ od Kłomina.Najwyższe wzniesienie 159,9 m n.p.m. na Wrzosowiskach Kłomińskich.Celem ochrony jest zachowanie układów biocenotycznych i krajobrazu dwóch szlaków sandrowych (młodszego szlaku sandrowego i szlaku Plitnicy) oraz leżących w ich obrębie obniżeń wytopiskowych i wzgórz o charakterze ostańców erozyjnych.


Na wieży widokowej spotkaliśmy krótkofalowca SQ3MIS (www.qrz.com). Ciekawe hobby, wymierające w dobie mejli i FB. Mój kuzyn Jarek był kiedyś w klubie krótkofalarskim przy naszym domu kultury w Mościcach i zdaje się że miał jakieś sukcesy na tym polu. Warto obejrzeć powyższy filmik.


Na rowerowym szlaku, a właściwie bruku poniemieckim. 
Jazda po takiej drodze powodowała wypadanie plomb i drgawkowe swędzenie przegubów rąk

Typowy krajobraz rolniczy

Zdecydowana większość świątyń posiadała niemal identyczną architekturę i kamienny budulec

Galeria zdjęć wkrótce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz