niedziela, 26 sierpnia 2018

Kamping w Tyrawie Solnej nad Sanem

GALERIA

Trzeci w tym roku pobyt pod namiotem przypadł nam w Tyrawie Solnej. Byliśmy w tym miejscu już w 2013 roku w majowy weekend, ale wówczas pogoda nam nie sprzyjała, więc postanowiłem powtórzyć pobyt. Nastawienie nasze było ukierunkowane na wypoczynek, oraz na rowerowe poznanie kawałka doliny Sanu. Ponownie trafiliśmy do ośrodka wypoczynkowego "Diabla Góra"


Góry Słonne  – pasmo górskie, należące do Gór Sanocko-Turczańskich (mapka poniżej), w Karpatach Wschodnich. Pasmo przebiega z północnego zachodu na południowy wschód. Nigdy nie został dokładnie zdefiniowany obszar kryjący się pod tą nazwą, zwyczajowo przyjmuje się, że dotyczy on gór na wschód od doliny Sanu, na północ od Leska po Olszanicę. Charakterystyczne dla krajobrazu całych Gór Sanocko-Turczańskich są długie, proste pasma o słabo zróżnicowanej linii grzbietowej, ciągnące się w pn-zach. na pd-wsch, porozdzielane szerokimi, bezleśnymi dolinami potoków. Jest to tzw "układ rusztowy".



Na miejsce dotarliśmy we czwartek, 16 sierpnia tuż przed zapadnięciem zmroku. Namiot kończyliśmy rozbijać już prawie po ciemku. 

W piątek rano dziewczyny pojechały do Sanoka na zakupy, a ja "oporządzałem" dobytek w namiocie i doprowadzałem bałagan na stanu używalności.

Dziewczyny na "zakupach" w Sanoku

obozowisko w sekcji "C" OW "Diabla Góra" 

Po obiedzie poszliśmy na miejscową plaże nad glinianką.





W sobotę i niedzielę zrobiliśmy dwie rowerowe wycieczki






Pierwsza wzdłuż Sanu. Celem były miejscowe cerkwie



Odwiedziliśmy cztery z nich. Niestety, wszystkie zamknięte były na głucho. Dwie pełniły nadal swoje pierwotne religijne funkcje, czyli pozostawały w obrządku greckokatolickim, a dwie w obrządku rzymskim.




1. Mrzygłód- ruiny murowanej cerkwi pw. Zaśnięcia NMP z 1901r


 Mrzygłód- Miasteczko na Sanem. Początkowo stanowił jedną miejscowość z sąsiednią Tyrawą Solną, jednak po jednej z licznych powodzi, San zmienił koryto i odciął dzisiejszy Mrzygłód od Tyrawy i obie osady zaczęły funkcjonowac oddzielnie. Mrzygłód leżał na szlaku handlowym, przez co mieszczanom dobrze się powodziło, jednak położenie było co rusz okupione jakąś tragedią: od powodzi, poprzez liczne pożary i najazdy Tatarów, czy głód i pomór. W XIX w mieście działały m.in.:fabryka fajansu i kamionki, kwitło garncarstwo i wyrób płócien. Prawa miejskie Mrzygłód utracił po I w.ś., a po II wysiedlono miejscową ludność ukraińską.


2. Cerkiew w Hłomczy pw. Soboru Bogarodzicy z 1859r.

Hłomcza- wieś na lewym brzegu Sanu, sąsiadująca od południa z Mrzygłodem (wiem, niewiele wam to mówi, ale możecie sprawdzić na mapce). Na terenie wsi odkryto jedno z najstarszych śladów osadnictwa na tym terenie i są to pozostałości obozowiska łowców reniferów sprzed 14 tysięcy lat. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1402r.


Dalsza jazda z Hłomczy w kierunku Łodziny wiodła pod górę. Łodzina jest wsią położoną na wierzchowinie, co zapewne chroniło ją przez kaprysami Sanu. Zosia trochę "spuchła", ale lody w miejscowym GS-sie poprawiły jej humor. Klara jak zwykle już od jakiegoś czasu spała.


3. Łodzina, cerkiew greckokatolicka (obecnie w obrządku rzymskim) pw. Narodzenia NMP z 1743r. 



Łodzina- wieś na zachodnim brzegu Sanu powstała przed 1442r. Wewnątrz cerkwi kompletny ikonostas, a obok cerkwi potężny dąb- pomnik przyrody. We wsi stał piękny, alkierzowy dwór z XVIIIw. Po 1945 został rozebrany w ramach czynu społecznego ZMW. Pozostały jedynie słupy bramowe i resztki parku dworskiego.


Z Łodziny droga wiodła stromo w dół po betonowych płytach. Zjeżdżaliśmy klasycznie w myśl zasady "z górki na pazurki". Po osiagnięciu dna dolinki, pojawił się asfalt i droga stała się bardzo miła, ciekawa i spokojna. Czas na zamykanie pętli i przejazd na drugą stronę Sanu.



4. Ulucz- cerkiew greckokatolicka pw. Wniebowstąpienia Pańskiego z ok 1510r.


Ulucz- wieś na lewym brzegu sanu, najstarsza wzmianka z 1443r, ale z pewnością jest starsza, gdyż na jej terenie odkryto ślady osadnictwa z VIII w. Cerkiew wzniesiono na szczycie Dębnika w dzikim lesie. Należała ona do klasztoru bazylianów, który istniał do 1744r. Ulucz (większość mieszkańców stanowili Ukraińcy) wraz z sąsiednimi wioskami stanowił bazę UPA dowodzoną przez niejakiego Michała Dudę ps "Hromenko" i w związku z tym był częstym celem ataków LWP. Przez co ocalało z pożogi niewiele domów. Ludność ukraińską wysiedlono na ziemie zachodnie w maju 1947.


5. Dobra Szlachecka- greckokatolicka cerkiew (obecnie w obrządku rzymskim) pw. św. Mikołaja z 1879r.


mieliśmy szczęście, bo przyszła pani sprzątać przed niedzielnymi nabożeństwami

Dobra Szlachecka- duża wieś na prawym brzegu Sanu, jedna z najstarszych wsi na tym terenie. Wzmianki o Dobre Pole pochodzą z 1402 r. W dawnych czasach wieś podzielona była na dwie. Jedna wchodziła w skład dóbr królewskich (Dobra Rustykalna), a druga do rodu Dobrzańskich (stąd Dobra Szlachecka). Na terenie wsi w czasach saskich funkcjonowały żupy solne na licznych na tym terenie źródłach solankowych (m.in w Tyrawie Solnej).


W niedzielę po mszy dziewczyny zostały pod namiotem, a ja wybrałem się na trasę do Tyrawy Wołowskiej 



1. Cerkiew w Siemuszowej, greckokatolicka pw. Przemienienia Pańskiego z 1841r. obecnie w obrządku rzymskim.



2. Cerkiew greckokatolicka w Hołuczkowie pw. św. Pareskwii z 1858r.


we wsi zachowało się kilka zabytkowych, drewnianych chałup w zabudowie jednozagordowej


3. Cerkiew pw. św. Jana Chrzciela w Tyrawie Solnej




4. Nieistniejąca już cerkiew w Tyrawie Wołoskiej z 1900 wysadzona w powietrze po 1947




5. Nieistniejąca cerkiew pw. Objawienia Pańskiego w Krecowie zbudowana w 1784r. (rozebrana ostatecznie w 1980r)

widok w latach 70 XX w.

Jeszcze jedna atrakcja jakiej doświadczyliśmy w "Diablej Górze"




k o n i e c





niedziela, 12 sierpnia 2018

Na północ od Wisły


Zobacz trasę w Traseo
Oczywiście Traseo bzdurnie podaje dane trasy, a zwłaszcza sumę pod- i zjazdów. Wg Endomonda suma podjazdów to 191m i zjazdów 197m. I tak "na oko" to by pasowało.

Relive 'Morning Aug 12th'


Dziś odbyliśmy wycieczkę rowerową w krainie zwanej Działy Proszowskie. To teren w woj. Świętokrzyskim w powiatach Kazimierskim i Opatowskim. Podjechaliśmy do Uścia Jezuickiego i tam na parkingu przy promie pozostawiliśmy samochód. 

Przeprawiwszy się do Opatowca obraliśmy kierunek na Bejsce. Liczyłem że zwiedzimy pałac Marcina Badeniego, ale niestety pałac obecnie jest domem opieki społecznej i nie bardzo można go zwiedzać. Rzuciliśmy okiem jedynie na kościół z XIV wieku, który jak na tak odległą datę powstania trzymał się nieźle.


Dalej dosyć stromym podjazdem osiągnęliśmy kulminację Działu



Kolejne dwie miejscowości na trasie okazały się dosyć interesujące. Są to Kamienna i Kocina

W okolicy Kamiennej stoją figury będące drogowskazami traktu z Krakowa do Wilna, będącego jedną z odnóg Szlaku Jagiellońskiego.


Przez Kamienną przebiega gminny szlak na którym są porozstawiane tablice informacyjne i gdzieniegdzie także miejsca odpoczynku. W jednym z takich miejsc wypadła nam pora karmienia


Kocina natomiast po raz pierwszy została wspomniana już w 1276 roku, a wsławiła się wielkim zjazdem szlachty polskiej w 1587 na potwierdzenie elekcji na króla polskiego Zygmunta III Wazy.

Kościół w Kocinie p.w. św. Barbary z 1672 r.

Kolejna ciekawostka na trasie to pomnik i cmentarz żołnierzy polskich z okresu I i II wojny światowej w Żukowicach. Obok siebie spoczywają legioniści Piłsudskiego, żołnierze Wojska Polskiego i Armii Krajowej.

Dalej Stary Korczyn i Nowy Korczyn

Synagoga w Nowym Korczynie

Minęliśmy jeszcze Nidę. Naszą ulubioną rzeke (po Dunajcu oczywiście)



Wisłę przekraczamy również promem, ale tym razem w ciągu drogi wojewódzkiej nr 973 pomiędzy Korczynem a Borusową. Do Uścia wracamy Wiślaną Trasą Rowerową poprowadzonej na tym odcinku wałem przeciwpowodziowym Wisły


KONIEC


sobota, 11 sierpnia 2018

Wakacje 2018- cz. 2 Pojezierze Drawskie

Zasadniczym miejscem wakacyjnego wypoczynku był w tym roku pobyt na Pojezierzu Drawskim. Nigdy nie byłem w tym rejonie kraju, Ela zresztą także, więc lokalizacja ta ostatecznie wygrała z inną propozycją, która dosyć długo utrzymywała się na pierwszym miejscu wakacyjnych propozycji. Tą propozycją był pobyt na kempingach w Dani, który jednak przegrał z pobytem w kraju, m.in. z uwagi na koszty.

Przejazd z Augustowszczyzny na "Drawszczyznę" wykonaliśmy także nocą


Pierwotnie plan był taki, żeby spędzić tam dwa tygodnie i to w wersji biwakowej. Plany te zostały zmodyfikowane już po pierwszym biwaku w Gackach. Klara doskonale znosi pobyt pod namiotem, ale ja z Elą już gorzej. Tzn nie to żeby namiot był jakąś przeszkodą, tylko Klara. Ona wciąż wymaga ciągłego zaangażowania z naszej strony, co w połączeniu z dyscypliną pobytu biwakowego sprawiłoby, że nasz wypoczynek byłby li tylko czysto teoretyczny. Znaleźliśmy więc naprędce kwaterę, ale już o pobycie dwutygodniowym mogliśmy tylko pomarzyć. Kwatera "Chata Toniego" okazała się "strzałem w dziesiątkę". Wszystkim, a zwłaszcza rodzinom z dziećmi  polecamy gościnę u Państwa Harańczyków w Nowym Drawsku. 

Nasza aktywność w ten tygodniowy pobyt była dosyć intensywna: Kilka wycieczek rowerowych, jedna objazdówka samochodowa, kąpanie w jeziorze i pływanie kajakiem.

W pierwszą niedzielę zwiedziliśmy Czaplinek. Klasyczny przykład prowincjonalnego miasteczka z prowincjonalnym klimatem.

czaplinecki rynek

kościół pw. Podwyższenia Krzyża

zabytkowy kościół z XIVw pw. Trójcy Świętej 

zabudowa z początku XXw. 


te inskrypcje nadokienne na pewno mają swoją nazwę i skądś się biorą, 
ale nie wiem skąd. 




Kilka wspólnych wycieczek rowerowych, to poznawanie okolicy. A to m.in tzw "Szwajcaria Połczyńska" z Połczynem Zdrój na czele. Ale w Połczynie żeśmy się nie koncentrowali ani na zwiedzaniu, ani na zabiegach.

połczyński deptak

park zdrojowy 

jezioro Dołgie Wielkie

łąki i pastwiska drawskie


łąki Faceli błękitnej (Phacelia tanacetifolia), miododajnego poplonu, którego próżno
 u nas na południu szukać 

jedna z atrakcji Chaty Toniego 

kolejna atrakcja 

 


Niedaleko od naszej kwatery w Chacie Toniego od początku intrygowało mnie jezioro zagubione pośród morenowych wzgórz i lasów. Na mapie Googla w ogóle nie jest ono zaznaczone (jest na mapie turystycznej) ale bez nazwy. Pewnego dnia poszliśmy nad to jezioro Beznazwy na wieczorny spacer. Oczywiście łąka na której stoi Zofia to "Teren prywatny", jak znaczna część tamtejszych użytków rolnych. Od Gospodarza dowiedzieliśmy się, że znaczne obszary rolne w powiecie Drawskim wykupił właściciel MK Cafe, niejaki Marek Kwaśnicki i zamiast wypalaniem kawy (a może "oprócz") zajmuje się rolnictwem wielkoobszarowym. Może to urokliwie położone jeziorko też należy już do niego. Jego OLBRZYMIA posiadłość mieści się w pobliskiej Kuźnicy Drawskiej

prywatne jeziorko ukryte pośród morenowych wzgórz i lasów


domniemana posiadłość MK Cafe- jakieś 40 ha w tym dwa jeziora

Kolejna ekstra wycieczka zawiodła nas do Kłomina. Miasto-osiedle powstało w latach 30 XX wieku jako obóz dla niemieckich oddziałów Służby Pracy 

(Reichsarbeitsdienst (RADniem. Służba Pracy Rzeszy) – masowa organizacja przystosowania obywatelskiego i wojskowego młodzieży w III Rzeszy, która w trakcie II wojny światowej wykonywała funkcje pomocnicze wobec Wehrmachtu

Potem mieścił się tam obóz jeniecki, gdzie w 1939 przetrzymywano jeńców wojennych oraz cywilów aresztowanych na zajętych ziemiach Polski. Kolejny etap to obóz jeniecki dla oficerów już nie tylko polskich, ale i francuskich i radzieckich. W 1945 karta historii się odwróciła i Kłomino stało się obozem jenieckim dla...Niemców aresztowanych przez Armię Czerwoną. Ta ponoć niezwyciężona  armia przejęła Kłomino w "zarząd" i gnieździła się tam do 1992 roku (stacjonował tam 82 Gwardyjski Pułk Strzelców Zmotoryzowanych). Ciekawostką jest fakt, że w 1945 rozebrano 50 poniemieckich bloków, aby odzyskaną cegłę wykorzystać do budowy... Pałacu Nauki i Kultury w Warszawie. Obecnie Klomino wygląda tak, jak 25 lat temu wyglądało Borne Sulinowo (które obecnie kwitnie i prezentuje się bardzo nowocześnie) i jest sukcesywnie rozbierane i docelowo na pozostać 4 budynki

pozostałość po Armii Czerwonej

Pomiędzy Bornem a Kłominem na byłym poradziecko-niemieckim poligonie znajduje się rezerwat "Diabelskie Pustacie". Ponoć największe w tej części Europy wrzosowiska


Rezerwat przyrody "Diabelskie Pustacie" - florystyczny, o powierzchni 932,53 ha, utworzony 26 listopada 2008, gmina Borne Sulinowo, 2 km na północ od Kłomina.Najwyższe wzniesienie 159,9 m n.p.m. na Wrzosowiskach Kłomińskich.Celem ochrony jest zachowanie układów biocenotycznych i krajobrazu dwóch szlaków sandrowych (młodszego szlaku sandrowego i szlaku Plitnicy) oraz leżących w ich obrębie obniżeń wytopiskowych i wzgórz o charakterze ostańców erozyjnych.


Na wieży widokowej spotkaliśmy krótkofalowca SQ3MIS (www.qrz.com). Ciekawe hobby, wymierające w dobie mejli i FB. Mój kuzyn Jarek był kiedyś w klubie krótkofalarskim przy naszym domu kultury w Mościcach i zdaje się że miał jakieś sukcesy na tym polu. Warto obejrzeć powyższy filmik.


Na rowerowym szlaku, a właściwie bruku poniemieckim. 
Jazda po takiej drodze powodowała wypadanie plomb i drgawkowe swędzenie przegubów rąk

Typowy krajobraz rolniczy

Zdecydowana większość świątyń posiadała niemal identyczną architekturę i kamienny budulec

Galeria zdjęć wkrótce