Szybki rowerek
Wykorzystałem ładną, listopadową pogodę. Żona dała zgodę (bo wysprzątałem mieszkanie w czasie, gdy była z Klarą na basenie) i wsiadłem na rower- pewnie ostatni raz w tym roku. Nie chciało mi się jechać na południe, w górki. Nie lubię w zimny dzień mocno się wytężać, bo wdychane, zimne powietrze drażni gardło. Wyjechałem bez konkretnego planu. W Łukanowicach pod wpływem impulsu skręciłem w prawo, na Zakrzów, tuż przed początkiem obwodnicy Wojnicza. Pomysł okazał się dobry, bo wyprowadził mnie do przysiółka Podlesie, gdzie nigdy nie byłem. (Zielony balonik)
Za Podlesiem przy drodze spotkałem pierwszą kapliczkę. (Czerwony balonik). Kapliczka jest na zdjęciu przyklejona do mapki. W środku figura podobna do św. Mikołaja. jak się potem okazało, to nie Mikołaj, tylko Stanisław, też biskup. Obok niej, trochę bardziej w lesie stoi prawdziwe cacko. Kapliczka z końca XVIII w. p.w. śś Piotra i Pawła- (pomarańczowy balonik). Nieco dalej świeżo wyremontowana z pomocą środków z UE figura Matki Bożej z Dzieciakiem Jezus. Z czterech stron na cokole są płaskorzeźby innych świętych- zdjęcie oznaczone granatowym balonikiem
Na tym zakończyła się część krajoznawczo-poznawcza. Dalej to tylko jazda, głównie wzdłuż autostrady. Na trasie było trochę osób. Pewna grupa osób zwróciła moją uwagę. jechali na niezłych rowerach, mieli profesjonalny ubiór i byli nieźle umorusani błotem, co świadczy, że nie są "niedzielnymi" rowerzystami. Wyprzedzili mnie dwa razy i to bez specjalnego z ich strony wysiłku, gdzie ja ostro- jak mi się wydawało- dawałem po pedałach. W pewnym momencie stanęli i mogłem się im dokładniej przyjrzeć. Patrze, a tu panie w wieku przedemerytalnym! I to mi się podoba! Ale to że ja, znacznie młodszy, tak dałem łatwo się wyprzedzić, to już mi się mniej podobało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz