Wczoraj, czyli w niedzielę 21 września, w pierwszy dzień jesieni i ostatni dzień lata wybraliśmy się na wycieczkę na górę na południu od Tymbarku, na Łopień.
Łopień to jedna z "wysp" z jakich zbudowany jest Beskid Wyspowy. Posiada trzy wierzchołki: Zachodni, najwyższy 951 m npm (wg innych źródeł 961), środkowy (ok 950m npm), oraz wschodni (ok. 805m npm). Dawniej cały wierzchołek masywu był jedną, wielką polaną, na której prowadzono intensywną gospodarkę pasterską. Obecnie jednak z tej polany lub raczej hali pozostały mniejsze i większe polany wierzchołkowe: polana Jaworze, Myconiówka, Cechówka. Płaski wierzchołek sprawia jednak, że widok z tych polan jest ograniczony przez drzewa. Las zresztą porasta znaczną cześć masywu. Zbocza są strome, nieprzyjazne, co nie przeszkadza leśnikom w intensywnej gospodarce leśnej. Stoki poprzecinane są licznymi drogami leśnymi. Widoki są możliwe do podziwiania z poludniowego skłonu polany szczytowej Jaworze, oraz z Widnego Zrębka nieopodal zagospodarowego wierzchołka Łopienia Zachodniego. Niestety, jakoś nie wiedzialem o tym miejscu i nie odwiedziliśmy go. Mój stary przewodnik z którego czerpię wiedzę na temat miejsc w które się udaję o nim nie wspominał. Szkoda że nie sięgnąłem do Wikipedii, bo tam jest sporo więcej infomacji, niż w Przewodniku "kultowego" autora wielu przewodników: A. Matuszczyka. Nauczka na przyszłość.
O jeszcze jednym miejsu wartym odwiedzin na Łopieniu dowiedzieliśmy się od spotkanych turystów na wierzchołku środkowym. Stoi tam na małej, leśnej polanie domek myśliwski koła łowieckiego z Tymbarku. Na Łopieniu Wschodnim stoi podobny domek, jest miejsce na ognisko, ławy i ładna, widokowa polanka. Na ten wierzchołek nie prowadzi żaden szlak, więc miejsce to znane jest miejscowym, oraz koneserom. Ja o nim nie wiedziałem, kolejna niemiła wpadka. Gdybym był na tej wycieczce bez Klary, pokusiłbym się tam pójść.
Inną ciekawostką na Łopieniu, oprócz hal są jaskinie osuwiskowe. jest ich tu kilka (Jaskinia Zbójecka- znana od dawna, największa jaskinia Beskidu Wyspowego, ponad 400 metrów korytarzy, siedlisko nietoperzy i rezerwat przyrody, a także mniejsze rozpoznane znacznie później, bo w latach 90-tych przez speologów z Limanowej i Dębicy jak: Czarci Dół, Złotopieńska Dziura, Za Studnią).
My naszą przygodę rozpoczynamy w miejscowości Dobra. Ruszamy stąd zielonym szlakiem wprost na Łopień Zachodni. Początkowo szlak wiedzie rozjeżdżoną drogą zwózkową. Ten odcinek nie należy do przyjemnych. Potem jednak błoto znika i odtąd podchodzimy suchą nogą, ale po kamieniach i cały czas dosyć stomo. Wszędzi widać ślady mocnej wycinki. W lesie zalegają zwały gałęzi, mocno utrudniając myszkowanie za grzybami. A grzyby są, widać to po ilości grzybiarzy. Nam w końcu też się poszczęściło i przynieśliśmy do domu parę sztuk.
Na odcinku z Dobrej nie spotkaliśmy prawie nikogo. Dlatego duuużym zaskoczenim było na szczycie odkrycie... obozowiska kilku namiotów. Polana szczytowa Jaworze została zagospodarowana w iście wzorcowy sposób: duża, nowa wiata, liczne ławy, miejsce na ognisko, trwa nisko wykoszona, płaski teren idealny do rozbicia namiotu. Obozowały tam dwie grupki, w tym jedna z dziećmi. W nocy chyba dobrze się bawili, bo humory wciąż ich nie opuszczały, a było już sporo po południu.
Wstyd się przyznać, ale na Łopieniu byłem pierwszy raz w życiu. Zawsze jakoś sądziłem że tam nie ma nic ciekawego, a tu masz, same atrakcje. Będę musiał tam wrócić i obejrzeć wszystkie opuszczone tym razem atrakcje (Łopień Wschodni, Widny Zrębek, jaskinie, może nawet zanocujemy na polanie Jaworze).
W trakcie naszego pobytu na szczycie, wciąż z dołu od przełęczy Rydza Śmigłego (oddziela masyw Łopienia od masywu Mogielicy, jest tam duży parking) dochodzili nowi turyści. Głównie całe rodziny z małymi turystami. Rozkładali w cieniu kocyki i piknikowali.
c.d.n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz