poniedziałek, 13 września 2021

Mogielica- królowa Beskidu Wyspowego

 Witam

Dziś opowiem pokrótce o kolejnej wycieczce w której chciałem pogodzić oczekiwania ambitniejszych turystów i możliwości tych pomniejszych.


Jak zwykle w poszukiwaniu łączenia kilku atrakcji i korzyści w jednym "worku" wybór padł na Mogielicę. Atrakcją i korzyścią jest wieża widokowa- chociaż nieczynna z powodu złego stanu technicznego. Wieżę wybudowano w 2008 i po dwunastu latach eksploatacji w ubiegłym roku została zamknięta. Są mocno zaawansowane plany budowy nowej, stalowej następczyni. 


Niedostępność wieży nie jest przeszkodą w zaliczeniu szczytu do odznaki "Wieże widokowe gór i pogórzy".


 Drugą atrakcją jest możliwość skomponowania dwóch tras: łatwiejszej i trudniejszej, atrakcyjnych zarówno dla ambitnych jak i dla "tych pomniejszych" (tzn dla Klary. Klara uwielbia chodzić po kamieniach i korzeniach. Trasa wyasfaltowana nie byłaby dla niej interesująca i zaraz by siadła odmawiając pójścia dalej).


 Trzecią atrakcją jest możliwość zbierania po drodze grzybków. Zebraliśmy ich kilka, było na "ząb" w domu wieczorkiem.


Czwarta to kilka punktów do GOT dla Zosi. W tym sezonie w planach jest zdobycie Małej Brązowej i są na to duże szanse.


Piątą atrakcją jest kolejny kesz, chociaż szlaki na Mogielicę są obficie skeszowane, tak że w zasadzie zniechęcają do szukania- przynajmniej nas. Ale zaliczyliśmy dwa po drodze i to wystarczy.

Mała turystka na szlaku. Tam i z powrotem zaliczyła swój pieszy rekord. 8 kilometrów!
 pod górę, po kamieniach. Brawo!

Podczas podejścia należy się chwila wytchnienia

Bez wsparcia i pomocy cioci Ani tym razem też się nie obyło. Dziękujemy!

deptamy kamienie i maszerujemy pod górę

na szczycie, w tle rozpadająca się wieża (fot: Klara)

Hurra! 1170 metrów npm

podziwamy widoki

"ujeżdżanie" ciotki

kamienie na szlaku, dla Klary atrakcja, wyzwanie i ....niebezpieczeństwo, trzeba asekurować i stale być czujnym

Zwycięstwo! 

stan techniczny wieży faktycznie nie budzi zaufania

Wycieczka ma trzy fazy: 

Pierwsza to wyjście grupy młodszej z przełęczy Rydza-Śmigłego zielonym szlakiem w kierunku szczytu i po dojściu poczekanie na grupę ambitną.

Druga to wyjście grupy ambitnej z Półrzeczek szlakiem zielonym w kierunku polany Wały (studencka baza namiotowa- niestety już po sezonie i była zamknięta), a potem szlakiem żółtym na Mogielicę.

Trzecia faza to wspólne zejście obu grup na przełęcz Rydza-Śmigłego.

Mogielica- 1170m npm- najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego. Wg ludowych podań Mogielica miała być żona wielkoluda Łopienia, zamienionego po śmierci w górę. Szczyt słynie z podszczytowej widokowej polany Stumorgowej. Ponoć była schronieniem dla licznych zbójników, którzy zakopali tu swoje skarby (polany Brzostkowa i Skalne)


Plan udało się zrealizować. Dziewczynom wejście na szczyt zajęło 2 godziny (tylko pół godziny dłużej, niż wskazuje mapa) i musiały czekać prawie dwie godziny na drugą grupę. 

Strasznie dużo ludzi wędrowało w tą niedzielę na szczyt. I to w zasadzie tak 90% wędrowało z przełeczy Rydza. Dzieci w wieku każdym, nawet noworodki w chustach lub nosidełkach, psy rasy każdej, kładowcy i crosowcy, tylko koni, tylko koni, tylko koni było brak (tu każdy sobie zanuci na melodię znanej cygańskiej piosenki Maryli Rodowicz), a przecież w niedalekich Chyszówkach jest stadnina.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz