Pik temperaturowy jaki wystąpił dzisiejszej niedzieli, spowodował napływ wiernych do Sanktuarium Matki Bożej Niezawodnej Nadziei w Jamnej (lub NA Jamnej, bo Jamna to także szczyt na Pogórzu Ciężkowickim). Msza święta, jak zwykle pięknie celebrowana przez o. Andrzeja Chlewickiego OP, to zawsze duchowe przeżycie dla każdego wiernego.
Po mszy i kawie z Cafe Pod Aniołem ruszyliśmy na coroczne poszukiwaniu traszek i żabiego skrzeku. W ubiegłym roku poszliśmy zbyt późno i ani traszek, ani skrzeku już nie było. W tym roku skrzeku jeszcze nie ma, a traszki jeszcze pewnie gdzieś zagrzebane w mule. Udało się dostrzec tylko jedną, która i tak zaraz skryła się pod kożuch z rzęsy wodnej.
Początek spaceru, Klara jeszcze maszeruje samodzielnie
Zosia w roli Przewodniczki
fot. Zofia. Wujek Józef na tle stacji Jamneńskiej Drogi Krzyżowej
fot. Zofia. Panorama lasu w przedwiośniu.
fot. Zofia. Jar, czyli paryja. Wiosny w poszyciu leśnym jakoś nie widać
fot. Zofia. W koronach drzew słychać już ptasie trele.
Tu Klara już w pozycji klasycznej
fot. Zofia. Ekipa wycieczkowa na trasie.
fot. Zofia. Panorama pól.
fot. Zofia. Ostatnie zabudowania wsi Jamna.
fot. Zofia. A to masze bajorko gdzie "polujemy" na traszki i szukamy skrzeku.
Widok z wieży widokowej przy Bacówce.
Śliczne!
OdpowiedzUsuńO tak Ojciec Andrzej to natchniony kapłan, jego msze to zawsze wielkie przeżycie duchowe. Ostatnio często tam jeździmy w intencji Marzenki.
Mam gdzieś (jeszcze z analoga) jak mi Mikołaj śpi "na barana" a Miłosz w nosidle na piersiach, dziś chłopiska się tego wstydzą, ale wtedy spali w najlepsze.
Pozdrowienia dla Was!