Wczoraj, w niedzielę wybraliśmy się rodzinnie na wycieczkę pieszo po wschodnich rubieżach Pogórza Ciężkowickiego. Naszym celem kolejna wieża widokowa, tym razem na najwyższym wzniesieniu tej części Przedgórza Karpackiego, Liwoczu 562 m npm. Towarzyszyła nam niezastąpiona ciocia Ania.
Na wycieczkę wyruszyliśmy z Lipnicy Dolnej (nie tej niedaleko Lipnicy Murowanej, ale tej koło Kołaczyc). Samochód zaparkowaliśmy obok remizy OSP i w trasę wyruszyliśmy już przed 10 rano gminnym szlakiem niebieskim. Po przykrych doświadczeniach z "gminnymi szlakami" na Pogórzu Strzyżowskim (wycieczka do schronu Hitlera) byłem pełen obaw co do jakości znakowania i obawiałem się że znowu pobłądzimy. A trasę tą wybrałem nie przypadkowo, bo wiodła przez las. A akurat teraz był okres wysypu prawdziwków i liczyłem, że przy tej okazji zbieżemy kilka okazów. I nie pomyliłem się, ale o tym później. Pomyliłem się jeśli chodzi o jakość znakowania- była doskonała!
Niestety, filmik startowy się mi nie nagrał. Szlak zanim pogrążył się w mieszanym lesie, przebiegał otwartą przestrzenią z pięknymi widokami. Było ciepło, ale znośnie, wiał miły wiaterek.
ciocia Ania pokazuje na cel łatwo rozpoznawalny po dużym krzyżu na szczycie
ożeż ty, przecież to kawał drogi!! Nikt nie mówił, że będzie lekko
szlak czasami prawie wchodził na podwórka
widok na Lipnicę Górną
Liwocz bez przybliżania obiektywem
Po wejściu w las rozproszyliśmy się w poszukiwaniu grzybów. Ela po lewej stronie szlaku, Ania z Zosią po prawej, ja szlakiem pilnując tempa i znaków.
Przez jakiś czas wyniki były bardziej niż skromne. Jeden ceglastopory, jakiś marny prawdziwek (podejrzewany o przynależność do gatunku podobnego, aczkolwiek gorzkiego w smaku, przez co niejadalny (goryczak żółciowy), podgrzybek złotawy. Dopiero po pewnym czasie Ela na zboczu natrafiła na jednego, drugiego, a potem czwartego. Tego nie mogłem już wytrzymać i z Klarcią na plecach wmaszerowałem na to zbocze. W sumie tam znaleźliśmy chyba z siedem. Ale za to straciliśmy nóż Ani, który zaginął w akcji pośród poszycia z bukowych liści. Tam zrobiliśmy postój z serwisem Klarci i posiłkiem dla pozostałej gawiedzi. Na tym zboczu Zosia znalazła swojego pierwszego, samodzielnego prawdziwka, co skutkowało wypłoszeniem zwierzyny w promieniu wielu kilometrów. Potem jeszcze było co najmniej jedno takie miejsce obfitości. Ja tylko idąc z Klarcią szlakiem, znalazłem przy drodze kilka ładnych (czytaj: młodych) sztuk. Ale w końcu to El Dorado się skończyło, bo nasz gminny szlak połączył się z PTTK owskim żółtym. I drogą pośród dosyć licznej grupy spacerowiczów i samochodów (akurat w tę niedzielę przypadało nabożeństwo fatimskie z drogą krzyżową) osiągnęliśmy szczyt.
Na szczy Liwocza wzdłuż szlaku biegnie droga krzyżowa z oryginalnymi stacjami autorstwa ormiańskiego rzeźbiarza Arama Shakhbazyana, mieszkającego w Skołyszynie w pobliżu Jasła (zm. 2015)
Sanktuarium Chrystusowego Krzyża i Matki Bożej Królowej Pokoju
widok z wieży na Pogórze Strzyżowskie
Kościół św. Marcina Biskupa i Matki Boskiej Pocieszenia w Czermnej
Liwocz (dawniej Lewocz) – najwyższe wzniesienie na Pogórzu Ciężkowickim, wznoszące się na 562 m n.p.m. położone na terenie miejscowości Brzyska. Góra ta porośnięta jest lasem mieszanym z przewagą lasu iglastego oraz buczyną karpacką. Z platformy widokowej znajdującej się na jej wierzchołku rozciąga się widok na dolinę Wisłoki oraz na miasto Jasło. Nazwa Liwocz mogła być przyniesiona ze Słowacji.
O górze tej krąży wśród rdzennej ludności wiele legend, które są spisane i udostępnione na tablicy na szczycie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz