poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Inauguracja rodzinnego sezonu wycieczkowego AD2023

 

W końcu koniec! Koniec tego planowania! Na swoim koncie mapy.cz mam plik wycieczek które mogę w końcu wcielić w czyn.


Podobnie jak w ubiegłym roku nie chciałbym, aby wycieczki z Klarą odbywały się daleko od domu. Tak sobie wyliczyłem, że optymalnie godzina jazdy somochodem z domu to jest to. Wypada to mniej wiecej na Limanową, Nowy Sącz, Gorlice. 
Dziś więc wybrałem wycieczkę w północne rubieże Beskidu Wyspowego, okolice Rajbrotu. Pasmo Łopuszy i Kobyły




Łopusze – nazwa obejmująca trzy szczyty w najdalej na północ wysuniętej części Beskidu Wyspowego który traci już tutaj swój „wyspowy” charakter i tworzy pasmo o równoleżnikowym przebiegu. W Paśmie wyodrębniają się trzy kulminacje: Łopusze Zachodnie (658 m npm), Środkowe i Wschodnie.     

Wraz z Kobyłą (611 m npm), Kopcem (585 m npm) i Szczełbą (511m npm) tworzy równoleżnikowe pasmo długości ok 12 km graniczące od północy z Pogórzem Wiśnickim
Nazwa góry pochodzi od łopuchów (ludowa nazwa lepiężnika), które niegdyś tak masowo porastały jej zbocza, że przez miejscową ludność były wykorzystywane jako podściółka dla bydła. Ludowa nazwa góry to „Łopuse”, na austriackich mapach figuruje ona pod błędną nazwą Opuszcza. Miejscowa ludność używała także nazwy Patryja, dawniej bowiem na szczycie Łopusza Zachodniego stała drewniana wieża triangulacyjna przez ludność nazywana patryją. Kazimierz Ignacy Sosnowski w wydanym w 1948 przewodniku Ziemia Krakowska używał nazwy Opuszcze.
Obecnie zbocza góry, z wyjątkiem południowych są całkowicie zalesione. Zbocza południowe są częściowo zalesione, w niektórych jednak miejscach pola uprawne wsi Rozdziele podchodzą pod sam szczyt góry (przysiółek Na Górach).
Z odsłoniętych terenów pod szczytem Łopusza rozległa panorama widokowa na południową i południowo-zachodnią stronę obejmująca szczyty Beskidu Wyspowego i Gorców.

Wychodzimy z Rajbrotu około godziny 10. Początkowo podchodzimy polną drogą, nieco błotnistą, rozjeżdżoną przez traktory. W miejscach trudniejszych przenoszę Klarę nad błotem, ale dobrze daje sobie radę wybierając optymalną ścieżkę.




Dochodzimy do granicy lasu. Przed nami wędrują dwie rodziny z dziećmi w różnym wielu: od małych w nosidełkach, po górną podstawówkę. 




Pod górę idzie nam się dobrze. Na szczyt Łopusza Wschodniego mamy niewiele ponad trzysta metrów podejścia. Szlak biegnie cały czas lasem, pogoda sprzyja. Na grzbiet Pasma docieramy po godzinie marszu i pokonanych 3 km, czyli osiągamy średnią prędkość 3 km/h- standardową prędkość "przelotową"  w górach, co jak na wędrówkę z Klarą jest wynikiem rewelacyjnym.
Na grzbiecie dołącza od zachodu szlak żółty i wchodzimy w górne zabudowania wsi Rozdziele. Jeszcze 300 metrów i jesteśmy przy prywatnej kaplicy Bożego Miłosierdzia


Kapliczka z figurą Jezusa Miłosiernego w Rozdzielu została wybudowana przez p. Józefa Pławeckiego i znajduje się na jego posesji. Jej historia jest związana z rodziną Pławeckich. Wybudowali ją w podzięce za opiekę Bożą nad ich rodziną. Wewnątrz na kamiennym postumencie stoi dużych rozmiarów drewniana  rzeźba Jezusa Miłosiernego autorstwa Jana Leśniaka z Przyszowej. Kapliczka została wzniesiona w 2007 z inicjatywy Ireny i Józefa Pławeckich.


Nieopodal stoi młyn wiatrowy



Młyn wiatrowy na Rosochatce, to drewniana budowla znajdująca się w Rozdzielu, w gospodarstwie Józefa Pławeckiego w przysiółku Rosochatka, tuż pod szczytem Łopusza Wschodniego. Jest to drewniana budowla konstrukcji szkieletowej zbudowana na rzucie sześciokąta z dachem pokrytym papą. Wyposażona jest w skrzydła poruszane siłą wiatru i napędzające urządzenia służące mieleniu zboża. Do wnętrza wiatraka można zajrzeć przez niewielkie okienko znajdujące się po lewej stronie drzwi. Przy młynie często zatrzymują się turyści wędrujący przebiegającym obok niebieskim szlakiem turystycznym i to głównie dla nich, w celach pokazowych uruchamiany jest ten młyn (za Encyklopedią Żegocińską)
Widok na Pasmo Łososińskie

Przy kaplicy wyciągamy nasze wiktuały: kanaki z herbatą dla starszych i zupę- jak zwykle pomidorową z ryżem- dla dziewczynek. Potem jeszcze po kubeczku kawy i ciasteczku i idziemy w kierunku zachodnim, na Kobyłę. Szlak wiedzie grzbietem, więc nie ma już podejść, co zniechęca Klarę. Zakładamy więc jej słuchawki i puszczamy jej ulubione piosenki. Nie obywa się przy okazji bez kłoptów, jakie płata stary telefon i podłaczone przez bluthoota słuchawki. Jakoś jednak dochodzimy do rozstaju szlaków. Żółty biegnie dalej grzbietem, a my odbijamy na czarny schodzący do Rajbrotu. Nie schodzi on jednak w to samo miejsce, z któregośmy wystartowali, ale jakieś 2 km dalej. Na mecie naszej wycieczki pozostawiłem samochód (do punktu startowego dotarłem rowerem i tam go pozostawiłem przypiąwszy do stojaka rowerowego). Jakież było moje zdziwienie, gdy po zejściu samochodu nie było. Nie to zeby ukradli samochód, ale zmienili przebieg szlaku, czego nie uwzględniała moja mapa-turystyczna.pl (ponieważ mapa papierowa w ogóle tego szlaku czarnego a i żółtego nie posiadała, to jej nie zabrałem i korzystałem z aplikacji). Nie zweryfikowałem tego z mapy.cz, a tam przebieg był zgodny z przebiegiem w terenie. Nic wielkiego się nie stało, musieliśmy tylko podejść jakieś 15 minut ruchliwą drogą bez pobocza. I tu już Klarę trzeba było wziąć "na barana". Ale może to i lepiej, bo faktycznie to przejście nie było ani miłe, ani bezpieczne.



Zobacz trasę w Traseo

Wycieczkę zakończyliśmy w gospodzie "Pod Kamieniem" w Lipnicy Górnej. Jadło średnie- może z uwagi na dużą liczbę gości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz