czwartek, 10 czerwca 2021

Radziejowa 1266 m npm

 Od ubiegłorocznej wycieczki na Koziarz nie wyłaziliśmy nigdzie wyżej niż można podjechać samochodem. Bo Klara zrobiła się już na tyle ciężka, że nie mam siły dźwigać ją w nosidełku, ale jest jeszcze na tyle za mała, żeby chodzić z nami na taką powiedzmy Radziejową. Stąd długo kombinowałem co tu zrobić, żeby znowu iść w góry. Wykombinowałem, żeby pójść z Zośką. Takie kombinacje przyświecały mi już od dawna (nawet w planach było wyjście z noclegiem w górach pod namiotem), ale teraz dopiero nadarzyła się okazja. Zosia ma bliską koleżankę Zuzię i Ją właśnie zabraliśmy na wycieczkę, bo pójście tylko z tatą nie jest dla Zośki zbyt atrakcyjne.


Dlaczego Radziejowa? Bo niedawno wyremontowano tam wieżę widokową i wycieczka dostarczy nowych punktów do GOT i kolejnego zaliczonego punktu widokowego do odznaki "Wieże widokowe gór i pogórzy". Przy okazji padły dwa kesze.


Wycieczka miała być łatwa. Wiadomo, dzieci, po za tym sezon dopiero zaczynamy.
Rozpoczynamy więc od dojazdu do parkingu w Roztoce Ryterskiej w dolinie Małej Roztoki. Z tamtąd idziemy drogą stokową na przełęcz Żłóbki leżącej pomiędzy Radziejową a Wielkim Rogaczem.
"stokówka" w dolinie Małej Roztoki


potok Mała Roztoka

Jest ciepło i to tak miło, że ani za ciepło, ani zbyt chłodno. Wędrujemy "na krótko". W pewnym momencie w ciemniejszym lasie na poboczu stokówki natykamy się na.... gradowiny. Całe garście gradu, który pewnie spadł tutaj wczorajszego dnia, przeleżał w cieniu aż do późnych godzin rannych.
Dziewczyny chłodzą sobie dłonie, przy okazji brudząc je niemiłosiernie. Dobrze, że bokiem płynie potok, to sobie mają gdzie te łapki wymyć.


dolina Mała Roztoka widziana spod przełęczy Żłóbki

Naszą stokówką wiedzie szlak rowerowy i mija nas po drodze kilkoro cyklistów, w tym także emeryci i emerytki na elekrytkach. Jestem coraz bardziej przekonany do tego środka górskiej lokomocji.
Rozpatrywałem nawet wakacyjną opcję wyjazdu do Świeradowa, gdyż Góry Izerskie są bogato wyposażone w trasy rowerowe z pod-opcją wynajmu na miejscu właśnie roweru górskiego dla mnie i dla Eli, ale cena momentalnie zweryfikowała tę pod-opcję do poziomu depresji (180zł  za dzień).


Dochodzimy do przełęczy Żłóbki i zaczynamy podchodzić stromą ścieżką na szczyt Radziejowej. Tutaj mamy już wysyp różnej maści turystów. Jednak jest jeszcze w narodzie duch wędrówek i podziwiania przyrody. Podejrzewam że duży udział w tym mają te wieże widokowe, które motywują całe rodziny do górskiej aktywności, a to może każdemu wyjść jedynie na zdrowie.



wyremontowana jesienią 2020 wieża na szczycie Radziejowej

widok w kierunku zachodnim na Przehybę




Widok na Rytro i Pasmo Jaworzyny Krynickiej



widok na płd-wsch.




Dziewczyny schodzą z Rogacza

Po odwiedzinach na wieży i posileniu się pod wieżą, po znalezieniu kesza ruszamy z powrotem czerwonym szlakiem na Rogacza. Szlak co prawda trawersuje szczyt od zachodu (nie tak jak pokazują to mapy) i nie zdobywamy wierzchołka, ale...kto by się tym martwił, skoro byliśmy na Radziejowej. Stoki Rogaczy pokrywają gołe zbocza po wiatrołomach, dzięki którym mamy lepszą perspektywę


hala Kramarka na Niemcowej

Dochodzimy do Niemcowej i okazuje się że legendarne schronisko studenckie już nie funkcjonuje. Chata przeszła w ręce prywatne i nie świadczy już żadnych usług turystycznych


ruiny szałasu na polanie Stos

Niemcowa to nie tylko nazwa szczytu, ale i nie istniejącej już dziś wsi. Po tym osiedlu ostało się jedno gospodarstwo, które zresztą leży tuż obok szlaku i w okresie letnim zamieszkiwane jest przez włascicieli. Ponoć można od nich nabyć mleko i ser. My nie próbowaliśmy, chociaż ludzie na obejściu byli. W Niemcowej toczyła się akcja powieści Marii Konwackiej "Szkoła pod obłokami", ruiny której stoją przy szlaku i są opatrzone stosowną płytą pamiątkową


Dochodzimy do osiedla Kordowiec, które też swą nazwę wzięło od szczytu. I tu też przez lata funkcjonowało prywatne schronisko "Szkoła pod obłokami", ale też już zmieniło swój charakter.


Za Kordowcem mamy zamiar skrócić naszą trasę i zejść "na szagę" do parkingu w dolinie Małej Roztoki. Na mapie niby mam zaznaczoną przerywaną linią drogę leśną, ale dobrze wiem co oznacza taka "przerywana" linia: drogi brak, a nawet jak jest jakiś po niej ślad to i tak zniknie w chaszczach po kilu krokach. I faktycznie tak się stało. Zaczęliśmy więc schodzić klasycznie chaszczując, a łatwo nie było, zwłaszcza dla dziewczyn. Strasznie stromo, kamieniście i z jeżynami. Samo zejście ze szlaku do drogi w dolinie zajęło nam 1g i 15min. Umardowało nas to trochę, ale dziewczyny dały radę pomimo lekkiej paniki bijącej momentami z ich twarzy.To był mój błąd, mogłem to przewidzieć i inaczej rozplanować wyceczkę, np zostawiając rower w Rytrze i podjeżdżając do Roztok samochodem. Wówczas dziewczyny zostałyby w Gościńcu na obiedzie, a ja szybciutko pojechałbym tym rowerem po samochód. Tak jednak się nie stało i owocem tego błędu sa pocharatane nogi i dwa kleszcze w pachwinie (na szczęście w mojej). Wracamy jednak szczęśliwie do domu i Zuza nawet chce jeszcze iść z nami następnym razem, czyli nie było tak źle. No to... myślimy, myślimy!


sobota, 5 czerwca 2021

Wycieczka do rezerwatu Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach

 Wczoraj dziewczyny (te młodsze) wybrały się do fryzjera. Po sesji fryzjerskiej miały wpaść "na kawę" do Caffe Mama, ale Caffa Mama była zamknięta. Wróciły więc do domu, zjedliśmy coś i pojechaliśmy na wycieczkę. 


Żeby nie było za daleko i żeby nie było za długo wybór padł na Ciężkowice. Oprócz nas na ten sam pomysł wpadło chyba z pół Tarnowa. Rezerwat "Skamieniałe Miasto" jest powszechnie znany mieszkańcom Ziemi Tarnowskiej. To rezerwat przyrody nieożywionej, a konkretnie wychodni skalnych piaskowcowych. Proces tworzenia dzisiejszych ostańców skalnych rozpoczął się w okresie trzeciorzędu (od ok. 65 mln do 1,8 mln lat temu). W tamtym czasie teren pokrywało morze, w któym osadzał się luźny materiał skalny, któy pod wpływem ciśnienia został sprasowany i po kilku milionach lat stał się skałą, dziś zwaną piaskowcem. W wyniku późniejszych ruchów górotwórczych poziome warstwy piaskowców zostaly wypiętrzone, a słabsze utwory w wyniku erozji zostały wymyte z pomiędzy skał, oraz wyerodowane przez kolejne zlodowacenia i stąd mamy dziś skałki. 



plan trasy po rezerwacie

Na parkingu ledwo znaleźliśmy jakieś miejsce. Było już po południu, więc niektórzy już zwalniali miejsca i w takie miejsce żeśmy sie wpasowali. Kupujemy bilety i wchodzimy na trasę.

dziarsko rozpoczynamy marsz


Schody są wysokie, więc dla Klary stanowią znaczne wyzwanie. Klara dopinguje się powtarzając sobie pod nosem "Dam radę, dam radę..."

schody- pierwsze wyzwanie



Zosia chciała początkowo wejść na każdą skałkę, ale okazalo się to niewykonalne, bo skałki są trudne i nieliczne tylko dają takie możliwości. Zwłaszcza dla osób ubranych w sandały.


wspinacz w sandałkach


korytarz międzyskalny w grupie skał Barsuk



odpoczywamy na skałce

Był piątek po święcie Bożego Ciała, więc przypadał dziś drugi dzień czerwcowego długiego weekendu. Stąd na szlaku było sporo osób. Klara oprócz schodów pokonywała też skałki i korzenie. Ma obawy przed stromszymi zejściami i trzeba ją wtedy specyjalnie asekurować. Generalnie szlak jak dla niej jest wymagający, ale możliwy do przejścia.



znowu odpoczywamy i też na skałce

przeszkody korzenne




skałka Cyganka

niebieski szlak- długodystansowy szlak Wielki Rogacz-Tarnów (ok 186km)


W pewnym momencie dochodzimy do tablicy informacjnej z przebiegiem szlaku i ścieżki łącznikowej. Niestety tablica nie jest zorientowana do przebiegu szlaków w naturze, i mylimy dwukrotnie kierunki dalszego marszu. To ta tablica poniżej. Układ szlaków w naturze sugeruje że podchodzimy białą trasą, gdy w rzeczywistości podchodzimy niebieskim od lewej.  





Tablica po prostu powinna wisieć tak:


Po kilku kolejnych skałkach wychodzimy na polankę z widokiem na południe.


widok na południe, w głębi góra Chełm nad Grybowem

Ostatnią skałką jest skała z Krzyżem. Jej atrakcją jest to, że można wejść na jej wierzchołek wąską szczeliną w jej wnętrzu. Razem z Zofią wchodzimy i widzimy Ciężkowice


Ciężkowice, widok ze skały z Krzyżem

Zosia na skale z Krzyżem

Zosia w szczelinie wejściowej na skałę w Krzyżem

Dochodzimy do drogi, którą można w kilka minut dojść do rynku, ale my idziemy w przeciwną stronę, w kierunku wąwozu Czarownic. Raz w górę, raz w dół schodzimy do paryji i dochodzimy do skalnego progu wyrzeźbionego w miękkim piaskowcu o wysokości ok. 10m. Z góry spada wąska struga wody.



Wąwóz Czarownic

Wracamy z powrotem do drogi i idziemy nią do rynku w Ciężkowicach. Całość 4,5 km czas 2g 10 min.i 300 metrów sumy podejść. Dziewczyny zostają na lodach, a ja jeszcze 1,5 km idę na parking po samochód



G A L E R I A