W sobotę umówiony byłem z kolegą z byłej już pracy, Tadziem, na odbiór ziemniaków i jajek. Od lat kupuję od Tadzia ziemniaki na zimę. Zawsze mi je przywoził do roboty, ale skoro roboty już nie ma, to musieliśmy się osobiście do Tadzia pofatygować. Przy okazji wzięliśmy kopę jaj. Jaja u nas idą jak przysłowiowa "woda". A Tadzio mieszka z rodziną w Dobczycach, więc.....
na dziedzińcu dobczyckiego zamku |
...przy okazji postanowiliśmy zwiedzić dobczycki zamek. Zamek jest wpisany na listę wież widokowych gór i pogórzy, więc musimy tam iść, nie tylko ze względów poznawczych.
O zamku zacytuję informację za portalem www.dobczyce.pl:
Początków istnienia zamku nie udało się do dziś ustalić, bez wątpienia stał on jednak już w XII wieku. Wzniesiony został w burzliwym okresie Polski dzielnicowej. Był on warownią typu górskiego włączoną do obrony Krakowa. Za czasów Kazimierza Wielkiego zamek był silną twierdzą, którego mury miały się od 5 do 9 metrów grubości. Nad piwnicą wykutą w skale wznosiła się baszta narożna, której grubość murów wynosiła średnio ok. dwóch metrów. Na zamku były dwa dziedzińce - dolny i górny. Ten drugi był odpowiednikiem bastionu obronnego trudnego do zdobycia od strony murów zewnętrznych. Pomieszczenie przylegające do baszty i wysunięte na dziedziniec górny posiadało mury grubości pięciu metrów. Najstarszą częścią zamku musiała być prawdopodobnie baszta kwadratowa pochodząca z pierwszego etapu budowy. Tuż przy ścianie baszty widać ślady nieregularnej studni nazywanej kiedyś "studnią śmierci". Boczna sala dolna służyła za więzienie i posiadała żelazne drzwi.
W XVI wieku średniowieczny zamek został przebudowany w stylu renesansowym przez starostę dobczyckiego Sebastiana Lubomirskiego. Liczył on wtedy 74 pomieszczenia.
Za panowania św. Kazimierza Jagiellończyka w zamku mieściła się „Akademia” dla synów królewskich, którzy kształcili się pod okiem Jana Długosza.
W roku 1655 miasto i zamek został zniszczony przez „Potop Szwedzki”, a 2 lata później przez księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego. Próby ratowania i częściowej odbudowy warowni podjął Michał Jordan.
Pomimo zniszczeń zamek zamieszkiwany był do początków XIX wieku aż do jego rozbiórki, której uległ za sprawą miejscowej ludności poszukującej w murach zamkowych skarbów.
Zamek podobnie jak zamki w Niedzicy i Czorsztynie wznosi się nad jeziorem. Jezioro powstało w sposób sztuczny i Tadzio miał w tym swój osobisty udział. Tam na budowie zapory zaczął swoją karierę zawodową pracując w laboratorium polowym Generalnego Wykonawcy, czyli Energopolu, który potem przeobraził się w Hydrotrest (potem w 1992 ja zacząłem pracę w tej firmie na budowie zapory w Niedzicy.) Los z Tadziem nas połączył 21 lat temu, gdy zostałem przywieziony w teczce na stanowisko kierownika laboratorium przez ówczesnego dyrektora technicznego. I tak stałem się przełożonym Tadzia, a wkrótce potem kolegą (m.in dlatego, że jesteśmy z jednego rocznika). Tadzio stracił pracę po...36 latach pracy w jednej firmie. Ja tylko po 27, więc na tle Tadzia słabo.