piątek, 30 sierpnia 2019
Rowerem do Chotowej
Wola Rzędzińska- została lokowana w 1577 roku przez Tarnowskich, niedaleko ich rodowego Tarnowa. Nazwę Rzędzińska zawdzięcza pobliskiej wsi Rzędzin (obecnie w granicach Tarnowa). Dokument poborowy z roku 1581 wymienia we wsi 33 zagrodników, 1 komornika z bydłem, 3 komorników bez bydła i 2 rzemieślników. W 1588 roku wieś, w trakcie podziałów majątkowych pomiędzy rodami Tarnowskich i Ostrogskich, przypadła w udziale tym ostatnim. Od roku 1596 wieś była w zasięgu szkoły parafialnej w pobliskim Skrzyszowie.
Z przysiółka Nowy Jawornik jedziemy do drugiego przysiółka Nowych Żukowic, do Katarów
Nazwa wsi typu florystycznego od słowa „jawor”. Jawornik = obszar porośnięty. Dzieje Starego Jawornika najprawdopodobniej takie jak Czarnej. Brak opracowań historycznych.
Nazwa wsi pochodzi od nazwy przepływającej rzeczki Czarny Potok, zapewne od barwy wody zaciemnionej drzewami i mulistego dna. Śródleśne osady robotników leśnych leżące nad Potokiem Czarnym, zostały scalone i przekształcone w samodzielną wieś w końcu XV i na początku XVI wieku. Czarna podobnie jak sąsiednie Jaźwiny i Borowa znalazła się w kluczu dóbr z ośrodkiem w Wiewiórce i parafii p.w. św. Klemensa w Zasowie. Nie wymienia wioski Jan Długosz w swoim Liber Beneficiorum spisanym w latach: 1470-80. Sto lat później bo w roku 1578 rejestr poborowy woj. sandomierskiego podaje, że wieś Czarna należy do klucza dóbr wiewióreckich, którego właścicielem był książę Konstanty Ostrogski herbu własnego. We wsi było 14 kmieci i 1 komornik bez bydła oraz folwark na 1 ½ łana. Wieś należała w tym czasie do parafii p.w. św. Klemensa w Zasowie. W roku 1609 wieś znalazła się w rozległej ordynacji Ostrogskich i do roku 1766 dzieliła jej losy. Po podziale tej ordynacji wieś przechodziła z rąk do rąk, m.in.: Byszewskich, rodu Nowina-Konopka, a następnie Kozłowskich.
Wieś została założona prawdopodobnie koniec XIII w. lub na początku XIV w. Pierwsza wzmianka o miejscowości pojawia się jednak dopiero w 1419 roku kiedy to Chotowa wraz z sąsiednią Głowaczową należała do dominium Gryfitów. Pierwszymi znanymi właścicielami Chotowej byli bracia Jan i Mikołaj którzy zwali się Chotowscy, Kotowscy, a także Kotkowscy, natomiast sama wieś była w tym czasie znana pod nazwą Kotowej. W ciągu kolejnych wieków Chotowa była przedmiotem licznych przetargów i procesów rodzinnych. Historia wsi była związana aż do 1945 roku z właścicielami dworu najpierw na Słupiu, a później w Przyborowiu.
poniedziałek, 5 sierpnia 2019
wycieczka w okolicę Gródka nad Dunajcem. Pogórze Rożnowskie.
Przed nami kolejna wycieczka. Tym razem bez standardowych atrakcji, czyli schroniska, wieży widokowej, itp. Też w planie mamy "przeciągnąć" Klarę po "górach", stąd wybór padł na szlak biegnący utwardzonymi drogami, a przy okazji panoramiczny.
Zosia z koloni w Białym Dunajcu przywiozła książeczkę GOT z dwoma wycieczkami i strasznie chce zdobywać punkty. Chciałaby jeszcze w tym roku zdobyć Popularną (potrzeba 60 pkt, a po tej wycieczce ma 23). Podbijamy pieczątką z Biedronki w Gródku.
Z centrum Gródka udajemy się lokalnymi drogami w kierunku szczytu i przysiółka Glinik, gdzie spotykamy czerwony szlak Bartkowa-Sącz. Zachęcamy Klarę do spaceru, ale idzie nam to opornie. Wyraźnie nie ma ochoty na wysiłek, a w nosidełku jest znacznie wygodniej. Póki co nie mamy na nią skutecznego motywatora. W kwaśnych nastrojach wędrujemy dalej, a Klara zasypia.
W przysiółku Przydonica-Glinik szlak czerwony wyraźnie biegnie inaczej niż na mapie. "No, cóż, moja mapa z 2012 wymaga upgrejtu, bo się rozjeżdża z rzeczywistością"- gadam do siebie pod nosem, ale twardo idziemy wg przebiegu w terenie, bo po analizie mapy wychodzi mi, że może być atrakcyjniejszy, niż jej odpowiednik na nieaktualnej mapie.
Podchodzimy pod wyraźną kulminację, którą identyfikuję jako Kobylnicę. Chociaż mam wątpliwości wysokie jak przekaźnik telewizyjny, ten który wg mapy powinien zwieńczać szczyt, a którego nie widać.
Przed nami strome podejście i to nie asfaltem, a polną, kamienistą drogą. Klara się budzi, więc robimy krótki postój na karmienie. Po czym Klara zaczyna iść. Trzymając ją za ręce pokonuje najtrudniejszy odcinek wycieczki samodzielnie bez jakichkolwiek motywatorów. A ponieważ droga pod górę liczy się podwójnie, zalicza więc dzienny limit dreptu-dreptu.
Okrążamy szczyt Kobylnicy, a przekaźnika jak nie było, tak nie ma. No cóż, wymiana mapy będzie jednak konieczna. Ale po powrocie do domu sprawdzam najnowsze wydanie mapy i co widzę? To samo, co na mojej, a różni je aż 6 wydań. Wniosek: Compass wydaje nowe mapy, ale o starej treści. Nie kupuje!
Widoki jakie nam towarzyszą przez cały czas są rewelacyjne, i to jest mało powiedziane!
Schodzimy do wsi Jelna, gdzie pod szkołą czeka na nas samochód. Pieczątki potwierdzającej zakończenie wycieczki nie ma gdzie przybić: szkoła zamknięta, sklepu i jakiejkolwiek działalności gospodarczej z pieczątką brak, Robię więc Zosi zdjęcie na tle tablicy z informacją turystyczną, powinno wystarczyć.
WIĘCEJ ZDJĘĆ I Z OPISEM ZNAJDZIESZ
K O N I E C
Subskrybuj:
Posty (Atom)