środa, 26 czerwca 2019

Wycieczka na Śnieżkę

Karkonosze: Najwyższe pasmo Sudetów. Obszar Karkonoszy to ok 650 km² - długość masywu to w przybliżeniu 36 kilometrów, szerokość to 8 - 20 km. Niestety do naszego kraju przynależy zaledwie trochę powyżej 25 procent - mniej więcej 185 km². Karkonosze są sformowane głównie z granitu, który występuje tutaj w kilku gatunkach. Procesy erozyjne formują swoiste spękania - ostre i strome, wykształciły się również w tym rejonie charakterystyczne dla masywu  skałki - malownicze, nagie formacje skalne. Stanowią one powyżej 150 grup, poniektóre całkiem znaczne - przykładowo Pielgrzymy, inne mniejsze, ich nazwy powiązane z ich kształtem - Owcze Skały, Ptasie Gniazda, Trzy Świnki, Końskie Łby, Paciorki, Bażynowe Skały.


Śnieżka: najbardziej rozpoznawalny szczyt Karkonoszy (1602 metrów n.p.m.) - najwyższy szczyt całych Sudetów górujący nad okolicą o 200 metrów gwarantuje przecudowne panoramy okolicy - to co można z niej ujrzeć zależy tylko od warunków widzialności. Króluje w tym miejscu niesłychanie mroźny, alpejski klimat - przeciętna temperatura roczna oscyluje w okolicy zera, natomiast pokrywa śnieżna potrafi leżeć od X do V, śnieg pada również w lecie. Znajduje się tu obserwatorium meto, nieprzerwanie prowadzi się obserwacje od 1880 roku. U podnóża Śnieżki leży Karpacz - najważniejsza miejscowość turystyczna w okolicy.


I to właśnie tam skierowaliśmy swe rodzinne kroki. Celowo nie używam słów sugerujących wejście na szczyt, bo nie wchodziliśmy. Z dziećmi wejście na szczyt nie wchodzi w grę. To jednak jest 850 metrów deniwelacji. Zośka zapewne w połowie drogi odmówiłaby dalszej współpracy. A nawet gdybyśmy zaszli już tak daleko, to ja z Klarą na plecach pewnie wyglądałbym niczym wciśnięty w ziemię kartofel. Wykorzystaliśmy daną nam szansę przez braci Czechów wjazdu z Pecu pod Sniěžkou na szczyt gondolką. Klara wyraźnie się bała, szczególnie przy przejazdach po rolkach na słupach nośnych. Nie wiem co by się działo, gdybyśmy jechali nie gondolką, a krzesełkiem, np z Karpacza. Wolę nie myśleć.



Na szczycie trochę wiało, jak to na Śnieżce. Ludzi mnóstwo. Początek wakacji, długi weekend, dobra pogoda dla wycieczek zrobiły swoje. Zarówno od czeskiej, jak i od naszej strony ku szczytowi podążały masy ludzkie.



Schodzimy stromszym wariantem do Śląskiego Domu. Robimy małą przerwę na podkarmienie obu latorośli. Zosia kupuje pamiątkę: kamień półszlachetny chalkantyt (siarczan miedzi). Ma już kilka okazów kamieni tzw półszlachetnych i planuje zakupić dla nich jakieś "puzderko". Ciekaw jestem do czyjego porfela sięgnie po środki na sfinansowanie tego puzderka.


Kierujemy się dalej szlakiem niebieskim po czeskiej stronie do schroniska Lućna bouda. Krajobrazy z górskich zmieniają się na takie bardziej skandynawskie. szerokie połacie wzniesień, jakieś młaki, torfowiska, hale trawiaste.


W boudzie obiad. Pomimo statusu "hotelu górskiego" obiad ma charakter barowy (przynieśli zanim zdążyłem umyć ręce) i to zarówno w tempie przygotowania jak i w smaku. Niby dobre, ale bez polotu. Podobnie sałatki zamówione przez starsze dziewczyny. Jedynie Karkonos z pianką był na poziomie.


Dalej już schodzenie asfaltową dróżką w dół do Pecu. Po drodze mijamy jeszcze kapliczkę upamiętniającą zaginionych w Karkonoszach, oraz kolejne schronisko Vyrovka, do którego jednak nie zachodzimy, gdyż w planach mamy zajść do następnego na kawę i deser (tak, schronisk rozmaitych tam nie brakuje). Niestety przybytek jednak jest nieczynny, o czym informują na stronie www. tylko trzeba było sobie włączyć tłumacza ciemniaku jeden, gdy planowałeś trasę (to taka autodygresja). Drałujemy więc bez kawy i deserku, o czym szanowna małżonka przypomina mi średnio co 100 metrów.



Dochodzimy do parkingu i wracamy rychło do Kamiennej Góry, bo Szwagier zamówił stolik w Kawiarni u Leszka i nie można dopuścić do przechłodzenia piwa





2 komentarze:

  1. Brawo! Naprawdę piękne miejsce na wypad rodzinny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Od czasu gdy "wżeniłem" się w Sudety, jestem tym rejonem zachwycony. Oprócz gór lubię tamtejsze nieco zaniedbane miasteczka (np Chełmsko), niezabudowane przestrzenie, miejsca tejemnicze (np Miedzianka). Dlatego coroczne odwiedziny u Teściów planuję tak, żeby zawsze coś zwiedzić, zobaczyć odkryć i spędzić czas jako-tako aktywnie

      Usuń