sobota, 4 listopada 2017
Szybki rowerek
Wykorzystałem ładną, listopadową pogodę. Żona dała zgodę (bo wysprzątałem mieszkanie w czasie, gdy była z Klarą na basenie) i wsiadłem na rower- pewnie ostatni raz w tym roku. Nie chciało mi się jechać na południe, w górki. Nie lubię w zimny dzień mocno się wytężać, bo wdychane, zimne powietrze drażni gardło. Wyjechałem bez konkretnego planu. W Łukanowicach pod wpływem impulsu skręciłem w prawo, na Zakrzów, tuż przed początkiem obwodnicy Wojnicza. Pomysł okazał się dobry, bo wyprowadził mnie do przysiółka Podlesie, gdzie nigdy nie byłem. (Zielony balonik)
Subskrybuj:
Posty (Atom)