środa, 25 października 2017
piątek, 20 października 2017
Jaworze koło Grybowa
Przed nami kolejna wieża widokowa. Tym razem będzie to wieża, na której już kiedyś byliśmy. Biwakowaliśmy na szczycie Jaworza w 2013. Tutaj można obejrzeć zdjęcia z tego wyjazdu. Jaworze to jeden z moich ulubionych szczytów, na który chętnie wchodziłem za młodu, zwłaszcza z kolegą Jackiem S. Kilkukrotnie biwakowałem na polanie pomiędzy Postawnem a Jaworzem.
Wycieczkę rozpoczynamy od kościoła w Ptaszkowej. Skład ekipy niezmienny z niezawodną ciocią Anią na czele. W kościele trwa msza, nie ma więc okazji go zwiedzić, a podczas naszej poprzedniej wizyty w 2013 kościół był w budowie.
przygotowania
filmik startowy
Z Ptaszkową związana jest nietypowa budowla, a mianowicie... skocznia narciarska. Jeszcze za moich szkolnych lat pamiętam jej ruiny, które były widoczne idąc niebieskim szlakiem. Dziś nie do odszukania bez zagłębienia się w chaszcze (a może szlak nieco zmienił trasę od tamtych lat?). Skocznię wybudował miejscowy LZS w roku 1949, która w następnym roku została rozbudowana i uzyskała homologację PZN. W 1965 została przebudowana z drewnianej na metalową, by następnie ulec zniszczeniu i zapomnieniu. (Tu źródło informacji i fotki)
Wycieczka na początku wznosi nas na grzbiet Gór Grybowskich (pasmo Beskidu Niskiego). Stromo nie było, ale za to krótko. Zośka ledwo zaczęła marudzenie, a tu już grań.
Góry Grybowskie (na poniższej mapie oznaczone 2) – najdalej wysunięte na zachód pasmo górskie Beskidu Niskiego, położone pomiędzy Kotliną Sądecką a doliną Białej. Zachodnią granicą jest dolina Kamienicy Nawojowskiej (droga Krynica-Zdrój – Nowy Sącz), natomiast wschodnią granicą jest dolina RopyNajwyższe szczyty: Jaworze (882m npm), Chełm (779m npm), Maślana Góra (753m npm), Lisia Góra (562m npm)(za Wikipedią)
Zośka jak zwykle zamęcza ciocię "babskimi" rozmowami, co skutkuje tym, że zostają daleko z tyłu.
Wędrując granią po lewej ręce w rejonie szczytu Postawne, pośród drzew odnajdujemy krzyż z inskrypcją:"W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie, w krzyżu nauka... .1909-1923". To oczywiście słowa znanej pieśni religijnej, ale co to za data? Tego nie odszyfrowałem
Kilka chwil później dochodzimy do zarastającej polany-hali, która 30 lat temu stanowiła oficjalne miejsce biwakowe, oznaczone na ówczesnych mapach turystycznych i utrzymywana w gotowości do przyjmowania turystów z własnymi namiotami na nocleg.
Już nie długo i docieramy na szczyt Jaworza.
widok z wieży na południe
widok na południowy-zachód: w głębi Pasmo Radziejowej i Luboń
Jodłowa Góra i wieś Cieniawa
kościół w Grybowie
Na szczycie było stosunkowo dużo osób. Miejscowa OSP miała jakieś ćwiczenia z technik wysokościowych na wieży. Ale niestety, nie zjeżdżali po linach z samej góry. A szkoda! Ktoś palił ogniska w miejscu do tego wyznaczonym, ktoś wjechał rowerem, ktoś kręcił film telefonem zamocowanym na kijku trekingowym służącym jako kijek do selfie. Nagle ryk! Jadą chłopaki-motocrossowcy. I hajda wjeżdżają na sam szczyt. pomiędzy ławki, pomiędzy ludzi. O mało-co nie potrącili Zośki. Bluzgnąłem Mu wiązaną, popatrzyliśmy sobie w oczy (tzn chyba "w oczy", bo na głowie miał kask niczym rycerz przyłbicę- chyba specjalnie, żeby go nikt nie rozpoznał), nawet miał chyba ochotę zejść z motoru i "fiknąć" do mnie, ale chyba się zreflektował, że my pieszo-rowerowi plus ochotnicy z SP mamy znaczną liczebną przewagę i odpuścił. Pojechali dalej.
Dalsza droga wiodła stromo w dół, aż do przełęczy pomiędzy Jaworzem a Modynianką. Po drodze odszukaliśmy kolejną pamiątkę z młodych lat. "Sedesów Groń"- kawałek wychodni skalnej wystającej z grzbietu, nazwanej tak przez kolegę Jacka S. Nazwa wyryta na skale do dziś jest możliwa do odczytania.
Sedesów Groń- ciekawe, że Zośka zainteresowała się moimi wspomnieniami z młodych lat, jakby to były "Baśnie z 1000 i jednej nocy"
chwila relaxu. Tam znaleźliśmy pół koszyka rydzów, które właśnie po raz pierwszy kiszę. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dochodzimy do przełęczy, gdzie leży przysiółek Berlów
Modynianka
na pierwszym planie od lewej: Kiczera Wlk i Dział, pomiędzy nimi na ostatnim planie Lackowa
Grybów i wzgórze Matulanka
Jeszcze chwila i dochodzimy do końca wycieczki. Zakończenie wypadło w zamku "Bajkowy świat". Zosia z ciocią zwiedziły zamek, Ela z Klarą zjadły deser, a ja pojechałem rowerem do Ptaszkowej po samochód
.Jeszcze tylko kolacja w Grybowie i do domu
TU wizualizacja wycieczki
Pierwszy raz zastosowałem trasę poprzez Traseo. Lepiej niż w Endomondo, bo można wkleić trasę, ale jakieś głupoty podaje w kwestii sumy podejść i zejść. Pewnie jakiś błąd przy przenoszeniu z Endo na Traseo. Faktyczne dane to: suma podejść: 489metrów, suma zejść: 693 metry. Jak klikniecie na symbol Traseo, to przeniesiecie się na stronę z trasą, a tam są zaznaczone punkty ze zdjęciami
niedziela, 1 października 2017
Karpacka Troja
Jak mało wiemy o ciekawych miejscach w najbliższej okolicy. Bo przecież godzina jazdy, to przecież właśnie ta najbliższa. Na zachód od Jasła, w miejscowości Trzcinica znajduje się skansen archeologiczny "Karpacka Troja". Jest to ponoć największe stanowisko archeologiczne w Polsce, a może w tej części Europy. Odkryto tam osadę z okresu 2100 l.p.Ch., która przechodziła burzliwe fazy wzlotów i upadków, by upaść ostatecznie w XI w. Skansen otwarto dla zwiedzających w 2011, po dwunastu latach budowy (tuż przed planowanym otwarciem w lipcu 2010 został zalany przez wezbranie Ropy i musiano go ponownie odbudować). Całość tworzy bardzo pouczający kompleks z ekspozycją wykopalisk, odtworzeniem zabudowy i filmem ukazującym historię i tło historyczne, oraz wysoką wieżą widokową.
Wycieczkę rozpoczynamy od wizyty w drewnianym kościele pw. św. Doroty w Trzcinicy. Ale niestety świątynia jest zamknięta.
trasa wycieczki: nieco ponad 8 km
trasa biegnie asfaltową drogą pośród pięknych panoram na Beskid Niski i Pogórza. Na mapie mam zaznaczony jakiś szlak spacerowy koloru czerwonego, ale w rzeczywistości niczego takiego nie stwierdzam. Jedynie trasy nordic walking, które nie bardzo pokrywają się z tym na mapie.
Krajobraz typowo wiejski, Raz po raz mijają nas traktory.
W końcu widzimy kominy Jasła
Skręcamy w boczną drogę i pośród wybitnie klimatycznych domów dochodzimy do Skansenu.
Zwiedzanie rozpoczynamy od... wizyty w restauracji na kawie. A potem zwiedzamy ekspozycje i oglądamy film. Dopiero tak przygotowani idziemy w plener.
wioska słowiańska IX-X w n.e.
wioska ludu kultury Otomani-Fűzesabony (1650-1350 p.n.Ch.)
rekonstrukcja muru obronnego tzw przekładkowego (przekładaniec drewniano-glinowy)
widok z częstokołu na Jasło
chaty słowiańskie, mur obronny i wieża widokowa- autentyk pocz. XXI w
Na zakończenie zwiedzania wchodzimy po 225 schodach na wieżę widokową
Liwocz, na którym byliśmy 2 tygodnie temu
Aktualny widok z wieży można obejrzeć TU
Na zakończenie zwiedzania zjedliśmy obiad w tej samej restauracji. Powrót nieco inną drogą zakończył wycieczkę na placu zabaw w Trzcinicy.
TU wizualizacja wycieczki
Subskrybuj:
Posty (Atom)