środa, 31 maja 2017

Na Pogórzu Strzyżowskim

Nigdy tam jeszcze nie byłem. Nie licząc młodych lat, gdy z ojcem rozwoziliśmy paczki z "Pol-Ameru" na południe od Dębicy. Koleżanka Anna zaproponowała na ten rok eksplorację tej części Pogórza. Niestety, Józef doznał fatalnej kontuzji ścięgna Achillesa, to wyeliminowało Anię ze wspólnych eskapad (kwestia noszenia plecaka). Pojechaliśmy więc sami. Wybór padł na okolicę Frysztaka. Moją ciekawość podczas analizy świeżo zakupionej mapy wzbudziły piktogramy schronów we wsi Stępina. A szczególnie jeden opisany: "tunelowy schron kolejowy". Ki czort!- myślę sobie, trzeba sprawdzić. Koniecznie!


Pogórze Strzyżowskie: kraina mezogeograficzna na Przedgórzu Karpat:



Plan był taki: Przejście ścieżką edukacji ekologicznej ze wsi Pułanki do Stępiny. Tam zwiedzanie schronów i dalsza wędrówka w kierunku rezerwatu "Chełm" (stary, nieczynny kamieniołom z wiatą na relax i XVIII kapliczka na jednym z wierzchołków góry Chełm). Powrót niebieskim szlakiem do Wiśniowej, gdzie stał zaparkowany w cieniu (ważne!) samochód.


Wychodzimy więc pełni werwy i w dobrych humorach



W pewnym momencie, po krótkim, acz stromym podejściu nagrywam deklarację Zosi pozwalającą z optymizmem patrzyć w przyszłość naszych rodzinnych wycieczek. A przynajmniej tej dzisiejszej.



Niestety, zbieg nieszczęśliwych zdarzeń oraz błędów własnych wyprowadza nas na manowce. Gubimy szlak, który i tak nie był wzorcowo oznakowany, Błądzimy i tracimy czas kręcąc się w kółko i bijąc kilometry. Można to zobaczyć na śladzie z endomondo

Zamiast pójść czerwonym szlakiem w kierunku Stępiny, zrobiliśmy pętlę żółto-czerwonym po rezerwacie Herby. Musieliśmy wrócić do punktu wyjścia i samochodem podjechać trochę do przodu.


Ale jeszcze zdążyliśmy zrobić sobie przerwę na posiłek


Zdążyliśmy jednak obejrzeć stary kamieniołom Herby


i podziwiać panoramę Pogórza



Podjechaliśmy więc do Stępiny. Tam przy schronie trwał wielki zlot motocyklistów.



a autor tego filmu minął nas na swoim motocyklu, gdy dojeżdżaliśmy do miejsca zlotu. Były tam straszne tłumy, nie było gdzie zaparkować, pojechaliśmy dalej i zaparkowaliśmy przy kościele. Skierowaliśmy się rezerwatu "Góra Chełm"


Rezerwat "Góra Chełm": Rezerwat "Góra Chełm" usytuowany jest na Pogórzu Strzyżowskim, pomiędzy potokiem Stępinka - dopływem Wisłoka, a górą Klonową. Leży na terenie gminy Frysztak i Wiśniowa w Czarnorzecko-Strzyżowskim Parku Krajobrazowym. Powstał w 1996 roku w celu zachowania ze względów naukowych, dydaktycznych i krajobrazowych jedynej w województwie rzeszowskim enklawy lasów bukowych porastających "Górę Chełm" oraz wspaniałych zespołów źródliskowych. Powierzchnia rezerwatu wynosi ok. 155 ha. W rezerwacie występują m.in. takie rośliny chronione jak: wawrzynek wilczełyko, skrzyp olbrzymi, tojad mocny, listera jajowata, gnieźnik leśny i inne. Również wiele gatunków zwierząt znajduje tu odpowiednie warunki do życia, np. dziki, sarny, borsuki, jastrzębie, krogulce, sowy uszate i grubodzioby. (za tutaj)





Gorąc wypalił z Zofi jej poranne, wzniosłe deklaracje i zaczęło się Marudzenie.



Doszliśmy do kolejnego dziś nieczynnego kamieniołomu, na ładną polanę z wiatą


wracając, zahaczyliśmy o kapliczkę na szczycie góry Chełm z XVIII w. Z kapliczką związane są liczne, lokalne legendy





Wracając mieliśmy ładny widok na Pasmo Jazowej Góry


W końcu dotarliśmy pod Schron. Motocykliści się przerzedzili, kolejki do zwiedzania nie było



Tunelowy schron kolejowy wchodzi w skład stanowiska dowodzenia "Anlage Sud" wybudowanego dla dowództwa Wermachtu w latach 1940-41. Kompleks w sierpniu 1941 r. odwiedzili Hitler i Mussolini. Kompleks składał się z lini kolejowej, schronu tunelowego, schronów zaplecza technicznego i schronów bojowych, a także drugiego schronu kolejowego, ale tym razem podziemnego w Strzyżowie. Więcej o kompleksie Stępina-Cieszyna można się dowiedzieć tu


Z zaplanowanej trasy zrobiliśmy tylko tyle




Ale tak ogólnie, to gdzie leży ten schron?





wtorek, 23 maja 2017

W paśmie Brzanki

Nareszcie! Ile można czekać na sprzyjające rodzinnym wędrówkom warunki. Nie tak dawno majowe weekendy spędzaliśmy pod namiotem, a w tym roku nawet o spacerze trudno było pomyśleć. No, mam nadzieję, że w końcu można krzyknąć w niebogłos "SEZON CZAS ZACZĄĆ"!

Rodzinnych wypadów nie należy rozpoczynać od nazbyt długich ekspedycji, bo i kondycja jeszcze nie ta co powinna, a i Rodzina może się zniechęcić, co na początku sezonu byłoby mocno niewskazane. Wybór padł na Pogórze Ciężkowickie, a konkretnie na Pasmo Brzanki. Blisko, nie wysoko, a jednocześnie dziko i spokojnie, czego np nie można powiedzieć o Skamieniałym Mieście, gdzie pewnie były "dzikie tłumy".

Rano po opanowaniu "buntu dziewięciolatka" w stylu "nie jadę na żadną wycieczkę, chce mi się spać!" pod bacówkę na Brzance dojeżdżamy na 9 rano, co  przy dwojgu dzieciach jest nie lada osiągnięciem. Kartka na bramie informuje, że "Bufet czynny w soboty od 10.00", więc nawet do środka się nie pakujemy. Zośka profilaktycznie poszła sprawdzić, czy kartka nie kłamie. Nie kłamała. 
Od razu więc RUSZAMY NA SZLAK. Kierunek Ostry Kamień





Początkowo szlak (żółty) biegnie drogą przez osiedle Ratówki należącej administracyjnie do Jodłówki Tuchowskiej. Po drodze odnowiona urokliwa kapliczka (pierwszy  geocache)



i widok na południe. Trochę widoczność popsuła "odsłoneczna" mgła


Kilka kroków- może kilkanaście i spotykamy zabytkowy krzyż
z 1889 roku z inskrypcją: "O Jezus ukrzyżowany zmiłuj się nad nami"
fundatorzy Aniela i Klemens Dukowie



Po godzinie osiągamy Ostry Kamień.

Ostry Kamień (530 m npm)- w lokalnym narzeczu zwany Pasia. Mało wyróżniający się szczyt w głównej grani Pasma Brzanki nazwany od zespołu skałek piaskowcowych.


 

Tam odnaleźliśmy w Zosią drugiego geocacha


i oczywiście wpisaliśmy się do logbook'a


A Klara w tym czasie zwiedzała okolice


Dalej poszliśmy zielonym szlakiem w kierunku góry Liwockiej.
Jednak przed szczytem był ukryty kolejny geocache. Tym razem jednak ze skrytki pozostało tylko maskowanie


Na Liwockiej górze spotkaliśmy św. Walentego




Szlak zielony ( a właściwie zielonkawy, albo jak to trafnie określiła Zocha "glutowaty"), to pętla bacówka-bacówka, pewnie wytyczony przez samych właścicieli w celu podniesienia atrakcyjności terenu. Z Liwockiej góry schodzi stromo w dolinę  potoku, by potem wdrapać się na przeciwległy stok i przeciąć leśną drogę, którą można wrócić krótszym wariantem do bacówki
My jednak z opcji krótszego wariantu nie korzystamy i dalej podążamy. Szlak staje się trudniejszy. Błocko na rozjeżdżnej drodze utrudnia wędrówkę, zwłaszcza mi, bo w nosidełku dźwigam śpiącą Klarę



Dochodzimy do kolejnego potoku. Szlak biegnie korytem i chyba niedawno miało tu miejce lokalne podtopienie, bo widać świerze obsuwy. Ścieżka kilkukrotnie przeskakuje potok, by w końcu kazać nam wdrapać się błotnistym obrywem. 


Zocha jest "wniebowzięta", chociaż zmęczenie już w nas troche widać.


Dochodzimy do niebieskiego szlaku. Krótki odpoczynek, picie, jedzonko i stąd do bacówki mamy 1g 15min. W drugą stronę tabliczka pokazuje o dodatkowe 2 godziny dłuższy czas marszruty. Faktycznie podchodzenia jest tam dużo, szczególnie pod Liwocką.
Mijamy tablicę odwróconą do nas plecami. Odwracam się i już wiem dlaczego szlak za nami był tak błotnisty i biegł korytem potoku.



Po ok 40 minutach dochodzimy do rozstaju szlaków.


Aby zdobyć szczyt Brzanki trzeba zejść ze szlaku


Tam zaliczamy trzeciego, ostatniego na dziś geocache
Do bacówki mamy już 15 minut


do wieży widokowej tyle samo


Pasmo Brzanki: równoleżnikowe pasmo Pogórza Ciężkowickiego pomiędzy dolinami Białej i Wisłoki ciągnące się od Gromnika po Kołaczyce. Długość 34 km, najwyższe wzniesienie Liwocz (562 m npm). W większości pokryta lasem mieszanym. Występują formy skalne w postaci ostańców piaskowcowych: Ostry Kamień, Rysowany Kamień, Borówka. W 1995 obszar objęto ochroną tworząc Park Krajobrazowy.



trasa naszej wycieczki, łącznie 12,5 km, 4 godziny netto, 6h brutto


to moja pierwsza próba nagrania filmu z wycieczki w Google Earth. Dalekie od doskonałości, ale popracuję nad tym przy kolejnych wycieczkach


profil wycieczki (kierunek marszu od lewej do prawej)