czwartek, 3 kwietnia 2025

W poszukiwaniu wiosny. Drugie podejście.

 W wiosenną niedzielę jak zwyczaj nakazuje wybraliśmy się na Jamną w poszukiwaniu wiosny.

Widok na bezimienne wzgórze

Kaplica Matki Bożej "Narciarskiej"

Las jeszcze w szacie spoczynkowej

Szlaki Pogórza Rożnowskiego

"Kotka"

Klon omszały

Szukamy żabek i traszek


zawilce gajowe

Winnica Jamneńska

Jamna aniołami słynie.

No cóż! Taki świat mamy dziś.

zjadłam żurek i bardzo się ciesze.

P.S. Traszek nie widzieliśmy. Stawek z roku na rok zarasta i wypłyca się coraz mocniej. Kolor wody zrobił się brązowy, co utrudnia obserwację tego co dzieje się pod jej powierzchnią. Tylko ja zauważyłem raz żabkę, która łapała powietrze wystawiając "dziubek" na toń. Było za to dużo żabiego skrzeku. Skrzeku ropuch nie znaleźliśmy.

niedziela, 9 marca 2025

W poszukiwaniu wiosny

 Wczoraj, tj w sobotę wybraliśmy się we dwoje z Klarą  na spacer. Motywem przewodnim było poszukiwanie wiosny, a zachętą pierogi ze znanej w okolicy m.in. z obfitych burgerów restauracji   "Prosto z Mostu" w Kępie Bogumiłowickiej.

Z wiosny odkryliśmy kwitnące Podbiały, śpiewające ptaki, głównie sikory, oraz ładną pogodę.

Podbiał pospolity (Tussilago farfara L) roślina lecznicza o żółtych kwiatach, kwitnących wczesną wiosną, od marca do maja. Łagodzi kaszel, działa przeciwzapalnie i wykrztuśnie. Stosowany w infekcjach dróg oddechowych, ale zawiera też szkodliwe alkaloidy.



spróchniały konar starej wierzby


Klara na terenie podziemnego ujęcia wody dla Tarnowa w Kępie B.

Obserwowanie podbiału przez... lornetkę


Wierzby na Kępie


czwartek, 30 stycznia 2025

Ferie w Wiśle, cz. 2

 

 Pojechaliśmy do Wisły przede wszystkim po to, aby poszusować na nartach. Każdy wg swoich potrzeb i umiejętności. Zofia daje sobie spokojnie radę sama na stoku, Ela także, chociaż obie mają do narciarstwa podejście takie na max 20 zjazdów dziennie- i to nie codziennie.

Zofia za to woli od nart łyżwy. I wybrała się na lokalne odkryte lodowisko w Wiśle trzy razy. Raz nawet poszła tam z Klarą, dla której był to pierwszy kontakt z łyżwami i lodem. Tak się to jej spodobało, że na tym lodzie spędziła półtorej godziny.



Dla Klary już przed wyjazdem zarezerwowałem lekcje z instruktorem. Codziennie po 1 godzinie, początek g. 9 rano, na stoku Cieńków. Jednak po pierwszej lekcji w niedzielę doszliśmy z Klarą do wniosku, że to trochę za krótko i zwiększyliśmy do dwóch godzin. Tak że Klara jeździła z panem Adamem dwie godzinki (niecałe, bo lekcja kończy się 10 minut przed początkiem następnej). W tym czasie ja śmigałem półtorej godziny, co dawało mi 10 zjazdów. Ela brała karnet 3 godzinny i śmignęła 17 razy. Co jak dla Niej było już ”po czubek” na cały dzień. Zofia skorzystała porannej z ofert Cieńkowa dwa razy i dwa razy była ze mną na jeździe wieczornej.




Dla mnie właśnie jazda wieczorna była sednem pobytu w Wiśle. Zakupiłem Wisspas pięciodniowy, który obejmuje 11 ośrodków w Wiśle i rejonie. Także codziennie mogłem korzystać z oferty innego stoku, a i tak bym wszystkich nie objeździł. Wybierałem więc te najdłuższe, czyli: 2xNowa Osada, Soszów, Mała Czantoria i stok przy hotelu STOK.

Wszędzie przed wieczorną jazdą stoki są ratrakowane, bardzo dobrze oświetlone, ludzi mało, więc śnieg się nie psuje.

Najlepiej jeździło mi się na: Nowa Osada, STOK, słabiej na Soszowie i Małej Czantorii.

Nowa Osada:

Ośrodek w centrum Wisły na pd-zach. stoku góry Grapa. Dolna stacja na wys. 518, górna 711 m npm, spadek ok 21%, długość stoku ok 950 metrów, kolej krzesełkowa 4 osobowa, czas wjazdu 7’40”. Darmowy parking. Szeroki stok o w miarę jednolitym nachyleniu, przy małej frekwencji można dać sobie upust narciarskiej fantazji.

 




STOK

Ośrodek w Wiśle Jaworniku przy wypasionym hotelu, ale dostępny dla każdego. Darmowy parking. Dolna stacja na wys. 510, górna 705 m npm, Wyciąg krzesełkowy 4 osobowy, czas wyjazdu 5’45". Dwie trasy:

Trasa nr 1 spadek ok. 23%, długość ok. 875 metrów

Trasa nr 2 spadek ok 19,5%, długość ok 1030 metrów

Podobnie jak na Nowej Osadzie stoki szerokie w miarę jednolite nachylenie.



Soszów:

Znany ośrodek narciarski w Wiśle-Jaworniku na stoku Soszowa. Niestety górny orczyk był nieczynny, Nieczynnych też była większość z możliwych tras. Wyciąg krzesełkowy 4 osobowy czas wyjazdu 5’ Jazda była możliwa jedynie górnym odcinkiem trasy nr 1 i potem trasą nr 5, a także trasą nr 2. Trasy czynne oznaczyłem żółtą wstęgą. Dolna stacja na wysokości 640, górna 830 m npm. Parking darmowy, dojazd dosyć stromy i wąski.

Trasa nr 1 + 5 spadek ok. 17,5% ale trasa o zróżnicowanym spadku, początkowo stromo potem płaska dojazdówka długość ok 1100metrów

Trasa nr 2 średnie nachylenie ok. 15,5% długość 1200 metrów

 






Mała Czantoria

Ośrodek narciarski w Ustroniu-Poniwcu na pn. stoku Małej Czantori. Dojazd trudny wąską drogą w lesie prawie do końca doliny. Stok wąski, stromy i słabo przygotowany. Odsypy. Jedna trasa o równym spadku 31%, długości 815 metrów. Dolna stacja na wysokości 643m, górna 885m npm. Wyciąg krzesełkowy 4 osobowy czas wyjazdu 7’ do 8’. Parking darmowy

 




No i stacja narciarska Rodzinny Cieńków, gdzie jeździliśmy rano. Położona w Wiśle Malince niedaleko skoczni narciarskiej im. A. Małysza (wzbudza respekt, wystarczy spojrzeć na zeskok, a już ma się cykora). Parking płatny 15 zł/wjazd, podejście jakieś 2-3 minuty lekko pod górkę. Akurat żeby złapać rozgrzewkę. Też niestety nie wszystkie wyciągi i trasy były dostępne, chociaż warunki śniegowe były bardzo dobre. Wyciąg krzesełkowy 4 osobowy czas wjazdu 7’30”. Stacja dolna na wysokości 566, górna 765 m npm. Widoki z górnej stacji superowe z Baranią Górą i Malinową Skałką

Trasa nr 1 spadek 19%, długość 1060 metrów

Trasa nr 4+1 spadek 15,5% długość 1300 metrów


Klara z p. Adamem na talerzyku







niedziela, 26 stycznia 2025

Ferie w Wiśle, cz.1

 Tegoroczne ferie postanowiliśmy spędzić w Wiśle. Pokoje gościnne Wód Polskich mieszczą się nad jeziorem Czerniańskim w Wiśle-Czarne. Stąd niedaleko mamy do ośrodka narciarskiego Cienków. Tam też zamówiłem dla Klary lekcje. Początkowo po jednej godzinie, ale po pierwszej lekcji w niedzielę zmieniliśmy na dwie lekcje dziennie. Od 9 rano do 11. 

Ale o nartach w kolejnych odcinkach Wam opowiem.

 

Dziś skoncentruję się na wycieczkach-spacerach, które tam odbyliśmy. Zima, jaką trafiliśmy Wiśle przeszła wszelkie nasze oczekiwania. Śniegu było dużo, czułem się jak "za dawnych lat", gdy jeździło się do Krynicy do Czarnego Potoku i śniegu było "po pachy". Klara po raz pierwszy widziała tyle śniegu na raz i co nie dziwi nie bardzo wiedziała jak się chodzi po zaśnieżonych szlakach.

Oczywiście z chodzeniem nie przesadzałem, priorytetem był zimowy sport: narciarstwo zjazdowe przy wyciągowe i łyżwiarstwo. W tym ostatnim bryluje nasza Zofia, ale i Klara zrobiła pierwszy krok na lodzie.

Na pierwszy spacer wybraliśmy się w niedzielę, czyli na drugi dzień po przyjeździe do Wisły. Dzień był piękny, słoneczny z ładną widocznością, a na stokach tłok, więc postanowiliśmy spędzić go właśnie spacerowo. Tylko z rana Klara zaliczyła godzinną lekcję z panem Damianem, żeby płynnie wejść z cykl szkoleniowy.

Wybraliśmy się na Kubalonkę, aby zobaczyć znane trasy narciarstwa biegowego, oraz zaliczyć kolejną wieżę widokową.

Podjechaliśmy wąską i stromą drogą obok Pałacyku Prezydenta RP na przełęcz Szarcula i stamtąd zaledwie 830 metrów spaceru w jedną stronę. Ale z Klarą jak zwykle nigdy nie ma niczego pewnego. Tak była zafascynowana śniegiem i możliwością bezkarnego rzucania w nas śnieżkami, że przejście tej trasy zajęło nam godzinę.


trasy narciarstwa biegowego na Kubalonce

na pierwszym planie stok narciarski Złoty Groń w Istebnej

Parking na przełęczy był pełny samochodów. Dużo narciarzy na trasie, a trasa trudna, więc wywracali się narciarze gremialnie na zjazdach.

Wieża widokowa słabiutka. Niska, drzewa ją przerosły żadna atrakcja. Ale była okazja do zwiększenia bilansu zaliczonych wież w grupie Karpaty i zbliżenia się do zdobycia ostatniego stopnia odznaki Wieże Widokowe. W pobliżu jest jeszcze jedna wieża, na stoku Szarculi, i tam też żeśmy sobie podeszli. Wieża identyczna z widokiem na jezioro Czarnieńskie i otoczenie doliny źródliskowej Wisły z Baranią Górą. Łącznie przeszliśmy 3km z 1,5 g.

narciarze na trasie



Widok z wieży na Kubalonce: Barania Góra a na pierwszym planie Czarny i Przypiór


Tatry Zachodnie


Widok z Szarculi na Zadni Groń, jezioro Czerniańskie i Pasmo Cieńkowa.
Na drugim planie od lewej: Czupel, Stołów, Malinów, Malinowska Skała


Drugą wycieczkę, a w zasadzie spacer, odbyliśmy w ostatni dzień. Niedaleko od naszej kwatery znajduje się platforma widokowa z widokiem na jezioro i jego otoczenie.  Spacer zajął nam 48 minut i 1,5 km w obie strony.