niedziela, 29 września 2024

Beskid Wyspowy. Na Ćwilin z Mszany Dolnej

Minął miesiąc od naszej ostatniej wycieczki, pora więc się gdzieś wybrać. Już od jakiegoś czasu "ostrzyłem" sobie zęby na żółty szlak z Mszany na Ćwilin przez Czarny Dział. Słyszałem że szlak jest widokowy i jest to najłatwiejsze wejście na Ćwilin. Obie te cechy można zresztą wyczytać z mapy.

Ćwilin (1072m npm)- Drugi co do wysokości szczyt w Beskidzie Wyspowym. Z każdej strony podejście jest mozolne, a słynna „ściana płaczu” od przełęczy Gruszowiec to obok podejścia na Luboń z Glisnego klasyk Beskidu Wyspowego. Na szczycie Polna Michurowa, ołtarz polowy no i widok od Beskidu Niskiego na wschodzie po Wielki Chocz, Małą Fatrę i Babią Górę, o Tatrach nie wspomniawszy.

ładny początek szlaku


Nigdy w swej turystycznej karierze nie szedłem tamtym szlakiem, więc pokusa była silna. Warianty były różne. W końcu jakoś się zebraliśmy w kupę i decyzja zapadła, że idziemy z Mszany i schodzimy na Gruszowiec, gdzie kończymy obiadem w Barze Pod Cyckiem. Na przełęczy zostawiam rower i samochodem podjeżdżamy po punkt początkowy do Mszany gdzie na ulicy Zielonej gdzie szlak odbija wąską drogą w górę zostawiamy samochód na dzikim parkingu przy jednym z progów na rzece Mszanka. Po zakończonej wycieczce zjeżdżam rowerem po samochód. W wycieczce towarzyszy nam pani/ciocia Donatka.


Dziewczyny na trasie ze Szczeblem w tle

a tu w tle Gorce



Masyw Lubogoszczy. od lewej: Zapadliska, Lubogoszcz zach, Lubogoszcz

Szczebel

Luboń Wielki i Maly


Szlak faktycznie ładny i widokowy. Po drodze zbieramy trochę grzybów, bo akurat rozpoczął się długo wyczekiwany wysyp.


 

Na Czarnym Dziale (673m npm) akurat po dwóch godzinach marszu robimy sobie odpoczynek i konsumpcję. Wszedłem nieco w las za grzybami i odkryłem tam jakąś tajemniczą leśną chatę ogrodzoną siatką. Wygląda na samotną chatę, może nie całkiem legalną. Bo ani drogi, tylko ścieżka do niej dochodzi.


Od lewej: Ćwilin i Mogielica

Z Czarnego Działu schodzimy na przełęcz pomiędzy Ćwilinem (błotniście) i zaczynamy podchodzenie na szczyt. Po drodze mijają nas kładowcy i motocykliści. Nie jestem miłośnikiem tych ludzi, ale tym razem są ostrożni, kulturalni. Pewnie dlatego że zjeżdżają drogą którą biegnie szlak. A droga jest wąska, stroma i pokryta luźnymi kamieniami. W sam raz na ekstremalne sporty.

Na szczycie jest kilka osób. Niektórzy palą ognisko i pieką kiełbaski. Są z dziećmi, bardzo fajny i budujący widok. Robi się chłodno, pogoda nieco „siada”. Widok piękny, choć ograniczony. Tatr nie widać, za to na zachód widoczność sięga pod 100 km. Widać Góry Choczańskie i Małą Fatrę.


Babia Góra, bliżej Luboń Wielki


FILM WKRÓTCE