czwartek, 30 stycznia 2025

Ferie w Wiśle, cz. 2

 

 Pojechaliśmy do Wisły przede wszystkim po to, aby poszusować na nartach. Każdy wg swoich potrzeb i umiejętności. Zofia daje sobie spokojnie radę sama na stoku, Ela także, chociaż obie mają do narciarstwa podejście takie na max 20 zjazdów dziennie- i to nie codziennie.

Zofia za to woli od nart łyżwy. I wybrała się na lokalne odkryte lodowisko w Wiśle trzy razy. Raz nawet poszła tam z Klarą, dla której był to pierwszy kontakt z łyżwami i lodem. Tak się to jej spodobało, że na tym lodzie spędziła półtorej godziny.



Dla Klary już przed wyjazdem zarezerwowałem lekcje z instruktorem. Codziennie po 1 godzinie, początek g. 9 rano, na stoku Cieńków. Jednak po pierwszej lekcji w niedzielę doszliśmy z Klarą do wniosku, że to trochę za krótko i zwiększyliśmy do dwóch godzin. Tak że Klara jeździła z panem Adamem dwie godzinki (niecałe, bo lekcja kończy się 10 minut przed początkiem następnej). W tym czasie ja śmigałem półtorej godziny, co dawało mi 10 zjazdów. Ela brała karnet 3 godzinny i śmignęła 17 razy. Co jak dla Niej było już ”po czubek” na cały dzień. Zofia skorzystała porannej z ofert Cieńkowa dwa razy i dwa razy była ze mną na jeździe wieczornej.




Dla mnie właśnie jazda wieczorna była sednem pobytu w Wiśle. Zakupiłem Wisspas pięciodniowy, który obejmuje 11 ośrodków w Wiśle i rejonie. Także codziennie mogłem korzystać z oferty innego stoku, a i tak bym wszystkich nie objeździł. Wybierałem więc te najdłuższe, czyli: 2xNowa Osada, Soszów, Mała Czantoria i stok przy hotelu STOK.

Wszędzie przed wieczorną jazdą stoki są ratrakowane, bardzo dobrze oświetlone, ludzi mało, więc śnieg się nie psuje.

Najlepiej jeździło mi się na: Nowa Osada, STOK, słabiej na Soszowie i Małej Czantorii.

Nowa Osada:

Ośrodek w centrum Wisły na pd-zach. stoku góry Grapa. Dolna stacja na wys. 518, górna 711 m npm, spadek ok 21%, długość stoku ok 950 metrów, kolej krzesełkowa 4 osobowa, czas wjazdu 7’40”. Darmowy parking. Szeroki stok o w miarę jednolitym nachyleniu, przy małej frekwencji można dać sobie upust narciarskiej fantazji.

 




STOK

Ośrodek w Wiśle Jaworniku przy wypasionym hotelu, ale dostępny dla każdego. Darmowy parking. Dolna stacja na wys. 510, górna 705 m npm, Wyciąg krzesełkowy 4 osobowy, czas wyjazdu 5’45". Dwie trasy:

Trasa nr 1 spadek ok. 23%, długość ok. 875 metrów

Trasa nr 2 spadek ok 19,5%, długość ok 1030 metrów

Podobnie jak na Nowej Osadzie stoki szerokie w miarę jednolite nachylenie.



Soszów:

Znany ośrodek narciarski w Wiśle-Jaworniku na stoku Soszowa. Niestety górny orczyk był nieczynny, Nieczynnych też była większość z możliwych tras. Wyciąg krzesełkowy 4 osobowy czas wyjazdu 5’ Jazda była możliwa jedynie górnym odcinkiem trasy nr 1 i potem trasą nr 5, a także trasą nr 2. Trasy czynne oznaczyłem żółtą wstęgą. Dolna stacja na wysokości 640, górna 830 m npm. Parking darmowy, dojazd dosyć stromy i wąski.

Trasa nr 1 + 5 spadek ok. 17,5% ale trasa o zróżnicowanym spadku, początkowo stromo potem płaska dojazdówka długość ok 1100metrów

Trasa nr 2 średnie nachylenie ok. 15,5% długość 1200 metrów

 






Mała Czantoria

Ośrodek narciarski w Ustroniu-Poniwcu na pn. stoku Małej Czantori. Dojazd trudny wąską drogą w lesie prawie do końca doliny. Stok wąski, stromy i słabo przygotowany. Odsypy. Jedna trasa o równym spadku 31%, długości 815 metrów. Dolna stacja na wysokości 643m, górna 885m npm. Wyciąg krzesełkowy 4 osobowy czas wyjazdu 7’ do 8’. Parking darmowy

 




No i stacja narciarska Rodzinny Cieńków, gdzie jeździliśmy rano. Położona w Wiśle Malince niedaleko skoczni narciarskiej im. A. Małysza (wzbudza respekt, wystarczy spojrzeć na zeskok, a już ma się cykora). Parking płatny 15 zł/wjazd, podejście jakieś 2-3 minuty lekko pod górkę. Akurat żeby złapać rozgrzewkę. Też niestety nie wszystkie wyciągi i trasy były dostępne, chociaż warunki śniegowe były bardzo dobre. Wyciąg krzesełkowy 4 osobowy czas wjazdu 7’30”. Stacja dolna na wysokości 566, górna 765 m npm. Widoki z górnej stacji superowe z Baranią Górą i Malinową Skałką

Trasa nr 1 spadek 19%, długość 1060 metrów

Trasa nr 4+1 spadek 15,5% długość 1300 metrów


Klara z p. Adamem na talerzyku







niedziela, 26 stycznia 2025

Ferie w Wiśle, cz.1

 Tegoroczne ferie postanowiliśmy spędzić w Wiśle. Pokoje gościnne Wód Polskich mieszczą się nad jeziorem Czerniańskim w Wiśle-Czarne. Stąd niedaleko mamy do ośrodka narciarskiego Cienków. Tam też zamówiłem dla Klary lekcje. Początkowo po jednej godzinie, ale po pierwszej lekcji w niedzielę zmieniliśmy na dwie lekcje dziennie. Od 9 rano do 11. 

Ale o nartach w kolejnych odcinkach Wam opowiem.

 

Dziś skoncentruję się na wycieczkach-spacerach, które tam odbyliśmy. Zima, jaką trafiliśmy Wiśle przeszła wszelkie nasze oczekiwania. Śniegu było dużo, czułem się jak "za dawnych lat", gdy jeździło się do Krynicy do Czarnego Potoku i śniegu było "po pachy". Klara po raz pierwszy widziała tyle śniegu na raz i co nie dziwi nie bardzo wiedziała jak się chodzi po zaśnieżonych szlakach.

Oczywiście z chodzeniem nie przesadzałem, priorytetem był zimowy sport: narciarstwo zjazdowe przy wyciągowe i łyżwiarstwo. W tym ostatnim bryluje nasza Zofia, ale i Klara zrobiła pierwszy krok na lodzie.

Na pierwszy spacer wybraliśmy się w niedzielę, czyli na drugi dzień po przyjeździe do Wisły. Dzień był piękny, słoneczny z ładną widocznością, a na stokach tłok, więc postanowiliśmy spędzić go właśnie spacerowo. Tylko z rana Klara zaliczyła godzinną lekcję z panem Damianem, żeby płynnie wejść z cykl szkoleniowy.

Wybraliśmy się na Kubalonkę, aby zobaczyć znane trasy narciarstwa biegowego, oraz zaliczyć kolejną wieżę widokową.

Podjechaliśmy wąską i stromą drogą obok Pałacyku Prezydenta RP na przełęcz Szarcula i stamtąd zaledwie 830 metrów spaceru w jedną stronę. Ale z Klarą jak zwykle nigdy nie ma niczego pewnego. Tak była zafascynowana śniegiem i możliwością bezkarnego rzucania w nas śnieżkami, że przejście tej trasy zajęło nam godzinę.


trasy narciarstwa biegowego na Kubalonce

na pierwszym planie stok narciarski Złoty Groń w Istebnej

Parking na przełęczy był pełny samochodów. Dużo narciarzy na trasie, a trasa trudna, więc wywracali się narciarze gremialnie na zjazdach.

Wieża widokowa słabiutka. Niska, drzewa ją przerosły żadna atrakcja. Ale była okazja do zwiększenia bilansu zaliczonych wież w grupie Karpaty i zbliżenia się do zdobycia ostatniego stopnia odznaki Wieże Widokowe. W pobliżu jest jeszcze jedna wieża, na stoku Szarculi, i tam też żeśmy sobie podeszli. Wieża identyczna z widokiem na jezioro Czarnieńskie i otoczenie doliny źródliskowej Wisły z Baranią Górą. Łącznie przeszliśmy 3km z 1,5 g.

narciarze na trasie



Widok z wieży na Kubalonce: Barania Góra a na pierwszym planie Czarny i Przypiór


Tatry Zachodnie


Widok z Szarculi na Zadni Groń, jezioro Czerniańskie i Pasmo Cieńkowa.
Na drugim planie od lewej: Czupel, Stołów, Malinów, Malinowska Skała


Drugą wycieczkę, a w zasadzie spacer, odbyliśmy w ostatni dzień. Niedaleko od naszej kwatery znajduje się platforma widokowa z widokiem na jezioro i jego otoczenie.  Spacer zajął nam 48 minut i 1,5 km w obie strony.